„Skończył się Sejmflix, zaczęła się polityka” – tak dr Bartosz Rydliński w rozmowie z Michałem Kolanką skomentował burzę, jaką wywołał Szymon Hołownia, zapowiadając, iż Sejm, owszem, zajmie się projektami ustaw ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych, ale dopiero 11 kwietnia, po wyborach samorządowych. Deklaracja ta wywołała szarżę Lewicy na marszałka, który nagle – zamiast robić show w fotelu marszałka czy na sejmowych korytarzach – musiał mierzyć się z zapowiedziami wyjścia kobiet na ulicę i oskarżeniami o tchórzostwo oraz zdradę wyborców.
Szymon Hołownia i aborcja: kunktatorstwo, które będzie trudno przekuć w sukces
W piątek Hołownia próbował przekuć całą sytuację w swój sukces, ogłaszając, iż przesunięcie głosowania nad projektami ustaw ws. aborcji na 11 kwietnia jest największym osiągnięciem w zakresie przepisów w tej sprawie od 30 lat, bo stwarza okazję do tego, by projekty przeszły I czytanie.
Ale ta argumentacja trafi raczej tylko do przekonanych już wcześniej do sceptycznego stanowiska Hołowni i całej Trzeciej Drogi wobec postulatu legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży. Reszta, czyli – jak pokazał ostatni sondaż Ipsos dla oko.press – zdecydowana większość Polaków (62 proc. opowiada się za takimi zmianami w prawie aborcyjnym), nadal będzie dostrzegać w całej sprawie raczej kunktatorstwo marszałka i próbę gry na czas w sprawie, którą przecież dwaj pozostali koalicjanci (KO i Nowa Lewica) obiecywali załatwić niemal natychmiast po wyborach.
Hołownia ma tu, oczywiście, swoje kalkulacje – chcąc umocnić pozycję Trzeciej Drogi na scenie politycznej, musi szukać dla niej nowych wyborców, a tych niewątpliwie łatwiej łapać mu po prawej stronie, nieco odpuszczonej przez Koalicję Obywatelską. Ale właśnie – są to kalkulacje, czyli polityka, a nie idealistyczne zapowiedzi, że idzie nowe i żadnych sejmowych zamrażarek już nie będzie. Otóż Hołownia pokazał właśnie, że jeśli trzeba, to lodówka się znajdzie. Tym samym, choć nadal pozostanie bohaterem Sejmfliksa, to jego rola nie będzie już tak jednoznaczna.
Czytaj więcej
Najmłodszy poseł na Sejm X kadencji zawiesił swoje członkostwo w partii Polska 2050 i Klubie Parlamentarnym Polska 2050 - Trzecia Droga po tym jak „Nowa Trybuna Opolska” opublikowała stenogram rozmowy, z którego wynika, że polityk namawiał kolegę do wpłaty 20 tys. zł na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego.