Przez Konstancę przechodzi teraz droga życia dla ukraińskiej gospodarki. Od początku roku przeładowano przez czarnomorski port tyle zboża z Ukrainy, co przez cały zeszły rok. Premier Marcel Ciolacu zapowiedział, że w ciągu dwóch miesięcy potencjał przeładunku zostanie podwojony – do 4 mln ton miesięcznie. Ukraińscy rolnicy, którzy mają do sprzedaży za granicę w tym roku 40 mln ton ziarna, będą mogli wówczas wysłać tą drogą w świat zasadniczą część swoich plonów.
Waszyngton nie wie, czy może dalej liczyć na Polskę
Za tymi planami stoi niezwykły wysiłek rumuńskiego państwa. Trzeba przecież przysposobić kanał łączący Konstancę z Dunajem tak, aby barki z ukraińskim towarem mogły kursować okrągłą dobę. Ale zboże jest też przewożone koleją i ciężarówkami.
Czytaj więcej
Bruksela znosi embargo na ukraińskie zboże. Polska, Węgry i Słowacja zakaz utrzymują, a nawet rozszerzają.
Rumuńskie władze, które inaczej niż polskie potrafią obracać się w Brukseli, uzyskały na to dotacje z Unii. Ale staraniom Bukaresztu kibicuje też Waszyngton. Powoli szuka alternatywnego sojusznika dla Ukrainy, bo nie jest pewny, do jakiego stopnia może liczyć na Polskę. Ukraińskie państwo poza kroplówką dotacji z Unii i USA opiera przecież swoje dochody na eksporcie, z którego lwią częścią stanowi sprzedaż żywności. Trudno więc uciec od myśli, że rząd PiS przedkłada interes wyborczy nad strategiczne potrzeby walczącego z rosyjską inwazją państwa.
Gdzie Amerykanie rozbudują bazy wojskowe
Sygnałem zmiany nastawienia Waszyngtonu jest decyzja o ulokowaniu przez Lockheed Martin ośrodka szkolenia ukraińskich pilotów F-16 właśnie w Rumunii. Czy i do jakiego stopni pójdzie za tym rozbudowa amerykańskich baz wojskowych właśnie w tym kraju, a nie w Polsce, jeszcze nie wiadomo.