Niemal dokładnie 83 lata temu maleńka Finlandia podpisała w Moskwie traktat pokojowy kończący konflikt z ZSRR, który przeszedł do historii jako sowiecko-fińska wojna zimowa. Działania zbrojne w istocie trwały nieco ponad trzy miesiące, między końcem listopada1939 i marcem 1940. W pierwszych dniach wojny opinia na temat szans młodego państwa fińskiego była jednoznaczna: Finlandia zostanie pożarta przez Stalina na deser. Na niepodległość Helsinek czyhała największa armia świata; do boju szło milion żołnierzy Armii Czerwonej, 6500 czołgów (Finowie mieli ich 80) i 3600 samolotów.
Sowieci nie docenili jednak fińskiej determinacji i wybrali złą porę roku. Tym razem zima działała bowiem na rzecz Finów. Zła strategia i fatalne dowodzenie Sowietów nie dały im spodziewanych sukcesów. Finowie zmasakrowali ponad 300 tysięcy Rosjan, sami tracąc czterokrotnie mniej rannych i zabitych. Fiński marszałek Karl Mannerheim (skądinąd generał-lejtnant armii carskiej) zyskał miano obrońcy ojczyzny, a Stalin musiał wycofać się z inwazji z niesmakiem. Niejako na otarcie łez traktat moskiewski przyznawał Rosji 35 tys. km kwadratowych zdobytych terenów i odsuwał fińskie granice od Jeziora Ładoga i drugiego miasta ZSRR – Leningradu.
Czytaj więcej
Jens Stoltenberg przekonywał w Brukseli, że Finlandia, jako członek NATO, zyskuje "żelazne gwarancje bezpieczeństwa".
To krótka karta z historii niełatwych relacji Helsinek z Moskwą. Po co ją tu zamieszczam? Po to, by pokazać jak ważnego sojusznika i z jakimi tradycjami wojskowymi witamy w NATO. Data 4 kwietnia 2023, kiedy na trzydziesty pierwszy maszt w siedzibie sojuszu w Brukseli zostanie wciągnięta flaga Finlandii, staje się bez wątpienia historyczna. Dla samych Finów, których kraj zyskuje w ten sposób status równoprawnego członka najsilniejszego sojuszu obronnego w historii i gwarancje bezpieczeństwa wynikające choćby z art. 5 Traktatu, ale i dla reszty świata. Członkostwo Finlandii w NATO jest bowiem dowodem na integrowanie się Zachodu, zwieranie szeregów państw demokratycznych i determinację w obronie wspólnych wartości. Z Finlandią jesteśmy mocniejsi o jej supernowoczesną armię, prawie milionową rezerwę byłych wojskowych i strategiczną pozycję w północnej Europie. Dość powiedzieć, że granica Finlandii z Rosją liczy 1300 kilometrów, a odległość w linii prostej do Petersburga to mniej niż dwieście kilometrów.