Michał Szułdrzyński: Powstanie pozwala lepiej zrozumieć teraźniejszość

Zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, co zmieniło się od czasu powstania, ale i o tym, co wcale się nie zmieniło.

Publikacja: 31.07.2022 22:00

Mur Pamięci przy Muzeum Powstania Warszawskiego

Mur Pamięci przy Muzeum Powstania Warszawskiego

Foto: Fotorzepa/ Darek Golik

Tego lata rocznica wybuchu powstania warszawskiego będzie jeszcze bardziej wyjątkowa niż zwykle. Nie jest okrągła, wszak Warszawa poderwała się do walki 78 lat temu. Wyjątkowości tej rocznicy przydaje kontekst wydarzeń za naszą wschodnią granicą. 24 lutego obudziliśmy się w innym świecie, w którym wojna między dwoma krajami w Europie wcale nie jest już wykluczona. W którym bezlitosne okrucieństwo wojskowych wobec cywilów, masowe groby niewinnych ofiar i grad bomb lecących z nieba wcale nie są historią, nie są zapomnianym z lekka koszmarem sprzed ośmiu dekad, ale codziennymi obrazami z serwisów informacyjnych. Horror, który miał się w Europie nie powtórzyć, dzieje się dziś kilkaset kilometrów od naszych granic, a niekiedy znacznie bliżej.

Symbolicznych porównań tego, co dzieje się dziś na Wschodzie i co stało się w Warszawie 78 lat temu, nie brakuje. Tak jak niegdyś Hitler podjął decyzję, by zrównać Warszawę z ziemią, tak na rozkaz jego XXI-wiecznego wcielenia zamieszkującego Kreml ulica po ulicy, dom po domu rujnowano Mariupol. Tak jak Hitler najechał Polskę, nie uznając prawa do wolności i pomyślności znienawidzonych i rzekomo niższych rasowo Polaków i Żydów mieszkających w II RP, tak dziś Putin uważa, że Ukraina nie jest państwem, a Ukraińcy narodem, który ma prawo do samostanowienia. Dlatego też daje im szatański wybór: niewolniczą okupację albo śmierć. Tak jak niemiecka nazistowska młodzież niegdyś salutowała na cześć Führera, krzycząc „Heil Hitler”, prężąc szturmówki ze swastyką, tak dziś sieć zalewają filmiki z rosyjską młodzieżą, często oznaczoną jak czołgi szturmujące Ukrainę literą „Z”, wykrzykującą hasła na cześć Władimira Władimirowicza.

Czytaj więcej

Wanda Traczyk-Stawska: Ukraina przypomina mi Powstanie Warszawskie

Ale to, co dziś widzimy, to więcej niż znaki czy symbole. To straszna rzeczywistość, z której musimy wyciągać wnioski, tak jak wyciągamy je z naszej własnej historii. I to zadanie dla nas wszystkich – młodszych i starszych, miastowych i z prowincji, polityków, naukowców, urzędników, dziennikarzy, ale też zwykłych obywateli. Musimy pamiętać o 1944 r., bo bez tej nauki nie zrozumiemy tego, co w 2022 r. dzieje się w Ukrainie. I pora obudzić się z drzemki, w którą popadliśmy po upadku żelaznej kurtyny, ale też później, po dołączeniu do NATO i Unii Europejskiej. Historia zaczęła przyspieszać, stawiając nas przed zupełnie innymi wyzwaniami, na które wcale nie byliśmy gotowi.

Dlatego w tym roku 1 sierpnia o godz. 17 zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, co zmieniło się od czasu powstania, ale i o tym, co wcale się nie zmieniło, lecz przepoczwarzyło się tak, by zyskać w Rosji nową postać, przez niektórych zwaną „raszyzmem”. Oddajmy hołd ostatnim żyjącym jeszcze powstańcom i przez moment popatrzmy dalej.

To nie dzień na kolejną polityczną bitwę. To nie dzień na analizy, czy więcej powstańców głosuje na PiS, czy na PO. To nie czas na oskarżanie oponentów o to, że służą Moskwie czy Berlinowi. Lepiej tego dnia zastanówmy się, co możemy zrobić wspólnie, by tamta ofiara powstańców nie poszła na marne przez naszą głupotę czy krótkowzroczność.

Czytaj więcej

78. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Uroczystości nie tylko w Warszawie

Tego lata rocznica wybuchu powstania warszawskiego będzie jeszcze bardziej wyjątkowa niż zwykle. Nie jest okrągła, wszak Warszawa poderwała się do walki 78 lat temu. Wyjątkowości tej rocznicy przydaje kontekst wydarzeń za naszą wschodnią granicą. 24 lutego obudziliśmy się w innym świecie, w którym wojna między dwoma krajami w Europie wcale nie jest już wykluczona. W którym bezlitosne okrucieństwo wojskowych wobec cywilów, masowe groby niewinnych ofiar i grad bomb lecących z nieba wcale nie są historią, nie są zapomnianym z lekka koszmarem sprzed ośmiu dekad, ale codziennymi obrazami z serwisów informacyjnych. Horror, który miał się w Europie nie powtórzyć, dzieje się dziś kilkaset kilometrów od naszych granic, a niekiedy znacznie bliżej.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich