Konkretne liczby robią oszałamiające wrażenie. Jasne, to dla każdego już oczywista oczywistość, że bardzo szybko i masowo rzuciliśmy się pomagać Ukraińcom. Ale że w trzy miesiące wyłożyliśmy nawet 10 mld zł z prywatnych kieszeni, to może naprawdę szokować. A tak wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), który jako pierwszy podjął próbę podliczenia skali prywatnej pomocy dla uchodźców uciekających przed rosyjską agresją.
W jakiejś formie w niesienie pomocy zaangażowało się ponad 70 proc. Polaków. W ostatnich miesiącach obdarowaliśmy naszych sąsiadów dobrem w najczystszej postaci – także ci z nas, którym samym nie jest łatwo, bo nawet wśród osób zarabiających poniżej 2 tys. zł netto to zaangażowanie było powszechne – jedynie 26 proc. nie pomagało w żaden sposób. Nie widać dużych różnic między lepiej a gorzej wykształconymi. Między miastowymi a mieszkańcami mniejszych miejscowości. A na pewno nie widać takich różnic, które podważałyby tezę, że zmobilizowali się praktycznie wszyscy.
Czytaj więcej
Nawet 9-10 mld zł przeznaczyli Polacy na wsparcie Ukraińców uciekających przed wojną – szacuje Polski Instytut Ekonomiczny w najnowszym raporcie. Państwowe wydatki na ten cel to ok. ok. 15,9 mld zł.
Jest oczywiście ważne ad vocem. Tak zmasowana pomoc zwyczajnie musiała nas szybko wyczerpać, przed czym od pierwszych dni przestrzegali eksperci. I ten strumień pomocy z czasem zaczął wysychać. Mamy liczne sygnały, że dziś jesteśmy dużo mniej skorzy do poświęceń. Z rozmaitych organizacji pozarządowych płyną głosy o pustych magazynach, braku rąk do pracy, środków. I w związku z tym dziś pojawiła się krytyka naszego „słomianego zapału”. Ale mam wrażenie, że te krytyczne głosy, które od pewnego czasu coraz głośniej słychać, są jednak nieuczciwe.
Głosy mówiące, że może i był to imponujący zryw i pokaz wielkiej dobroci serca, ale że jak zwykle zabrakło nam konsekwencji i systemowego myślenia. Że jako państwo poradziliśmy sobie dużo gorzej. Że w sumie to zawsze w sytuacjach ekstremalnych potrafiliśmy jako naród pokazać swe najlepsze oblicze, więc tak było i tym razem, ale powinniśmy zrobić to lepiej…