Nie lękajcie się! - Joe Biden zaczął swoje wystąpienia na Zamku Królewskim od przywołania słynnego przesłania Jana Pawła II. I nim też miał zakończyć swoje wystąpienie, gdyby nie jeszcze jedno zdanie, nie pozostawiające już żadnych złudzeń, że od tej pory nie ma miejsce na kompromis między Białym Domem i Kremlem. Tym bardziej, że kilka godzin wcześniej Rosjanie zbombardowali Lwów - jasny znak, że Władimir Putin niewiele sobie robi z Ameryki.
Nie tylko Biden, ale i żaden amerykański przywódca okresu Zimnej Wojny, nie poszedł tak daleko jawnie dążąc do obalenia władzy na Kremlu.
Od tej pory nie ma miejsce na kompromis między Białym Domem i Kremlem
Jednak przesłanie, które popłynęło z Warszawy, jest logicznym finałem działań Bidena w ostatnim czasie. - Rzeźnik - tak nazwał Biden dziś, w polskiej stolicy, rosyjskiego przywódcę, odpowiadając na pytanie, jak ocenia prowadzone z jego rozkazu ataki na ludność cywilną. W czasie przemówienia prezydent USA zwrócił się bezpośrednio do Rosjan wskazując, że "dyktator" rządzący ich krajem robi to samo, co naziści robili z Rosjanami w czasie drugiej wojny światowej. Putina określił także jako kłamcę, który wbrew danemu wielokrotnie słowu rozpoczął inwazję na Ukrainy. Zapowiedział także, że w wyniku sankcji Federacja Rosyjska pod koniec roku nawet nie zmieści się w gronie dwudziestu największych gospodarek świata bo rozpoczynając wojnę, Putin "popełnił strategiczny błąd". Zdaniem Bidena już zaczął się w Rosji drenaż mózgów na bezprecedensową skalę, skoro w ciągu miesiąca kraj opuściło 200 tys. osób.
Czytaj więcej
Bitwy, która trwa teraz, nie wygramy w ciągu dni czy miesięcy. Musimy przygotować się na długą walkę - powiedział na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.