Pożar centrum handlowego Marywilska 44. Straż pożarna zadaje pytania

Straż pożarna zapowiada, że przyczyny pożaru, który całkowicie strawił centrum handlowe Marywilska 44 na Białołęce, będą badać biegli. Tempo rozprzestrzeniania się pożaru uważane jest jednak za "dziwne".

Publikacja: 12.05.2024 13:00

Spalona hala centrum Marywilska 44

Spalona hala centrum Marywilska 44

Foto: PAP/Leszek Szymański

amk

W niedzielę nad ranem w centrum handlowym Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce wybuchł pożar, który po kilku godzinach całkowicie zniszczył wielką halę handlową, o rozmiarach 250x250 metrów. W wyniku pożaru zapadł się cały dach hali, wnętrze zostało całkowicie spalone.

Sygnały o obecności ognia pochodzące z czujek przeciwpożarowych dotarły do straży pożarnej o 3.30, już 11 minut później pierwsze wozy były na miejscu. Już wtedy ogniem objęte było 2/3 hali.

Główny pożar ugaszono do godziny 8, na zgliszczach wciąż trwa dogaszanie ognia.

Straty wynikłe z pożaru są ogromne. W spalonym centrum było prawie 1400 stoisk, w których handlowali głównie Wietnamczycy i Polacy. Stowarzyszenie Wietnamczyków w Polsce zorganizowało sztab kryzysowy i zapowiada organizację pomocy dla poszkodowanych.

Szybkie tempo rozprzestrzeniania się ognia. „Bardzo dziwna sytuacja”

Nadbrygadier dr inż. Mariusz Feltynowski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, uważa ten fakt za „dziwny”.

- To bardzo dziwna sytuacja, że po kilkunastu minutach pożarem była już objęta taka powierzchnia - ocenił.

Komendant zastrzegł, że nie twierdzi, iż przyczyną pożaru było podpalenie — to ustalą biegli.

Czytaj więcej

Pożar Marywilskiej 44. Brak hali handlowej odczuje nie tylko Warszawa

Feltynowski stwierdził, że przyczyną szybkiego rozpełznięcia się ognia po całej hali mogło być na przykład nagromadzenie łatwopalnych materiałów i generalnie duże nagromadzenie towaru. To jednak, powtórzył, ustalą biegli.

We wcześniejszych rozmowach z mediami przedstawiciele straży pożarnej mówili, że w hali Marywilska 44 nie zadziałał system, którego zdaniem jest oddzielać strefy pożarowe, aby ogień nie rozprzestrzeniał się na większą powierzchnię, lub zamknięcie ich było niemożliwe, gdyż strefy były zastawione towarem. Jak mówili strażacy, takich stref było w hali co najmniej 8, choć wymaga to sprawdzenia w dokumentacji.

Pożar centrum Marywilska 44. Warszawska policja ustala przyczynę

Warszawska policja poinformowała, że patrole zabezpieczały teren zdarzenia w 5 minut po powiadomieniu. Policjanci skupiali się na zapewnieniu bezpieczeństwa w rejonie prowadzonej akcji gaśniczej.

W działaniach na miejscu pożaru przy Marywilskiej 44 bierze  udział ponad 60 policjantów, w tym funkcjonariusze warszawskiego Oddziału Prewencji Policji, WRD i jednostek z Pragi Północ i Białołęki.

Policja rozpoczęła także czynności zmierzające do ustalenia okoliczności powstania pożaru. Praca śledczych będzie obejmowała między innymi przesłuchanie świadków, zabezpieczenie okolicznego monitoringu, a przede wszystkim współpracę z biegłym z zakresu pożarnictwa.

W niedzielę nad ranem w centrum handlowym Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce wybuchł pożar, który po kilku godzinach całkowicie zniszczył wielką halę handlową, o rozmiarach 250x250 metrów. W wyniku pożaru zapadł się cały dach hali, wnętrze zostało całkowicie spalone.

Sygnały o obecności ognia pochodzące z czujek przeciwpożarowych dotarły do straży pożarnej o 3.30, już 11 minut później pierwsze wozy były na miejscu. Już wtedy ogniem objęte było 2/3 hali.

Pozostało 81% artykułu
Klęski żywiołowe
Bez pieniędzy, bez mieszkania. Powodzianie opowiadają o kłopotach z rządowym wsparciem
Klęski żywiołowe
Płonie dawna fabryka mebli w Sulechowie. Kłęby dymu nad miastem
Klęski żywiołowe
Jakie zabytki zniszczyła powódź na południu Polski?
Klęski żywiołowe
Klienci i pracownicy galerii handlowej w Krakowie ewakuowani. Wybuchł pożar
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Klęski żywiołowe
Pożar w technikum gastronomicznym. Ok. 450 osób musiało się ewakuować