Choć na pierwszy rzut oka sytuacja się poprawia – w kwietniu ceny wzrosły r./r. o 20,4 proc., a w marcu o 23,7 proc. – to wciąż konsumenci tego nie zauważą – wynika z badania UCE Research i uczelni WSB Merito, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza. Obejmuje ono 17 kategorii i blisko 100 najczęściej wybieranych podstawowych produktów. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 80 tys. cen detalicznych z ponad 39 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych.
Ceny nie spadają
Analizując wyniki najnowszej edycji badania, ekonomiści niestety nie są optymistami. – Dynamika wzrostu obniża się, jednak ceny nadal rosną, choć wolniej niż w poprzednich miesiącach. Powodów tej sytuacji jest kilka. Po pierwsze to, że w maju ubiegłego roku ceny już były bardzo wysokie, a wzrost mierzymy, porównując ceny tegoroczne do tych z zeszłego roku – mówi Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito w Opolu.
– Wzrost cen wyhamowuje wzrost popytu, gospodarstwa domowe zaczynają ograniczać zakupy, co zmniejsza presję inflacyjną. Potaniały niektóre dobra, kluczowe, jeśli chodzi o koszty produkcji – takie jak paliwa czy surowce, co zmniejsza presję na zwiększanie cen oferowanych na rynku dóbr – dodaje. Zaznacza, że wzmocnienie kursu złotego korzystnie wpłynęło z punktu widzenia konsumentów na ceny towarów importowanych.
Na razie w ujęciu rocznym widać jedynie spadek w jednej kategorii. 3,9 proc. staniały tłuszcze, których ceny eksplodowały przed rokiem, Warzywa są niemal o niemal 40 proc. droższe, choć cena cebuli w ciągu rok się podwoiła. Ponad 30 proc. droższa jest też chemia.