- Jednak małpowanie wątpliwych interwencji zachodnich banków centralnych w warunkach polskich byłoby lekarstwem gorszym od choroby. Jeżeli wskutek ewentualnego nieprzemyślanego naśladownictwa wątpliwych ruchów banków centralnych w Polsce złoty by się osłabił, to mogłoby podsycić inflację, która już jest za wysoka. Przestrzegam RPP przed tego rodzaju ruchem – dodał.
Gość podkreślił, że w polityce gospodarczej, podobnie jak w medycynie, trzeba dobierać środki do choroby.- A to jest środek gorszy od choroby. Właściwe środki to selektywna pomoc – zaznaczył.
Przyznał, że niebezpieczeństwo w porównaniu do kryzysu z 2008 r. jest mniejsze.
- Tam mieliśmy do czynienia z załamaniem najbardziej newralgicznej części współczesnej gospodarki rynkowej, czyli sektorem finansowym. Tym razem, przy dominujących przewidywaniach, choroba powinna prędzej czy później wygasnąć. Ona uderza w inne sektory, bardziej związane z usługami. Na te sektory i firmy, które najbardziej ucierpiały należy położyć nacisk, selektywne działania. Mam nadzieję, że obecny rząd nie ogłosi ex cathedra swoich propozycji, tylko będzie je głęboko konsultować z ekspertami ze środowisk gospodarczych. Najlepiej żeby powstała robocza grupa, do której organizacje przedsiębiorców delegowałyby swoich najlepszych specjalistów - tłumaczył Balcerowicz.
- Razi mnie, że koronawirus jest wykorzystywany w sposób tendencyjny do propagandy partyjnej. Propagandy jednego kandydata – obecnego prezydenta. Taka propaganda powinna być przerwana. To przykład nagannego moralnie i wykorzystywania problemu związanego z koronawirusem dla propagandy partyjnej. Tego nie należy robić – dodał.
Balcerowicz zaznaczył, że z kryzysu można wyciągnąć jeden wniosek.