Sejm uchwalił pakiet przepisów, które mają chronić miejsca pracy, a także zmniejszyć koszty funkcjonowania firm i pomóc im utrzymać płynność finansową. Mikrofirmy, które zatrudniają do dziewięciu osób, mogą liczyć na zwolnienie ze składek do ZUS za marzec, kwiecień i maj. Skorzystać mogą także samozatrudnieni, jeśli ich przychód nie przekracza trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia (15 681 zł). Dostępne będzie też świadczenie postojowe w wysokości do ok. 2 tys. zł dla osób zatrudnionych na umowach zlecenia i o dzieło, a także samozatrudnionych z przychodem poniżej trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia. Państwo dołoży też 40 proc. do wynagrodzeń pracowników w firmach pogrążonych w kłopotach.
Państwowa tarcza antykryzysowa to dokument liczący kilkaset stron, jednak przedsiębiorcy zgodnie przekonują, że jest spóźniona i niewystarczająca. Zarzucają rządowi bojaźliwość i niedocenianie zagrożenia. Mówią wręcz o tarczy z tektury. – Z wielkim niepokojem odnotowujemy brak uwzględnienia w uchwalonej przez Sejm ustawie o tarczy antykryzysowej propozycji i postulatów przedsiębiorców – komentuje Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.
Przedsiębiorcy zgłaszali potrzebę zwolnienia wszystkich firm z obowiązku płacenia składek ZUS przez sześć miesięcy. Chcieli także zwolnienia z podatków CIT, PIT oraz od nieruchomości i zniwelowania VAT. To minimum.
Czytaj także: Kolejne zwiastuny katastrofy. Pandemia wstrząśnie światem