Jak głęboka recesja może być w tym roku w Polsce?
Konsensus oscyluje w granicach 4-5 proc. recesji w tym roku. Jest też pewien wskaźnik prognostyczny, który oceniany jest jako dosyć pesymistyczny. Prognozy OECD mówią o znacznie głębszym załamaniu polskiej gospodarki, w granicach 6-7 proc., albo nawet głębszym w przypadku drugiej fali pandemii. Cały czas mówimy o scenariuszach prognostycznych. Najważniejsze, co się stanie w gospodarce światowej i Polski nie w 2021 r, ale później. Kluczowe jest nie to, czy gospodarka da radę odbić się na poziom, który przekracza dynamikę tegorocznego spadku, tylko najbardziej interesujące będzie to, co się stanie w gospodarce w 2022 r. To odległy horyzont, ale instytucje międzynarodowe, które robią prognozy powyżej 6 kwartałów, wskazują, że w 2022 r. czeka nas ponowne spowolnienie wzrostu gospodarczego w stosunku do 2021 r. Musimy się zacząć oswajać z myślą, że w okresie najbliższych 2-3 lat gospodarka będzie nadrabiała z trudem straty poniesione w wyniku epidemii. Poziom aktywności gospodarczej to będzie 80-90 proc. Dokonują się zmiany strukturalne polegające na wypadnięciu części podaży, ale również na istotnych zmianach we wzorcach zachowań konsumentów.
Jest szansa, że kryzys obejdzie się z nami łagodniej niż z inny mi krajami, podobnie jak w 2009 r.?
Kluczowa jest sytuacja w gospodarce niemieckiej. Jeśli Niemcy poradzą sobie bardzo dobrze z kryzysem, mimo obciążenia finansów publicznych, jest duża szansa, że polska gospodarka przy okazji da radę nadrobić trochę dystansu wobec innych, którzy nie mają tak ścisłych związków z największą gospodarką strefy euro. Na razie to wszystko jest gdybanie. Nie widzę podstaw, żeby twierdzić, że u nas kryzys będzie łagodniejszy niż w innych krajach europejskich, z wyjątkiem oczywiście tych, gdzie waga turystyki w PKB jest dwucyfrowa.
Mamy do czynienia z wymuszonym zadłużaniem się krajów. Myśli pan, że w tym roku możemy dojść do granicy konstytucyjnej relacji długu do PKB? Władzy może wejść w krew tego typu działania?
Po to, żeby można było sfinansować programy osłonowe, trzeba będzie znacząco powiększyć dług publiczny. On nie jest powiększany w Polsce w sposób przejrzysty. Spora część zadłużenia mieści się poza obrębem sektora finansów publicznych. Mieści się w PFR i BGK. Olbrzymią rolę odgrywa NBP, który uruchomił program skupu aktywów w postaci długu państwowego, co budzi wiele wątpliwości z tytułu struktury polskiego sektora finansowego. Dług z rynku wtórnego skupowany jest przez NBP z banków i instytucji państwowych. Najważniejsze jest to, żebyśmy zdawali sobie sprawę, że mówiąc o wielkości maksymalnego konstytucyjnego długu, mówimy cały czas o terminologii polskiej państwowego długu publicznego. Ten dług w relacji do PKB przekroczy w tym roku 60 proc., ale będzie liczony wg metodologii Eurostatu. To oznacza, że politycy wykorzystają furtkę między terminologiami liczenia długu, żeby stwierdzić, że nie nastąpiło przekroczenie. Przy okazji nowelizacji ustawy budżetowej trzeba będzie zawiesić stabilizującą regułę wydatkową. To, co się dzieje w obszarze polskich finansów publicznych po pandemii, w wyniku znacznego przyrostu długu, jest powodem do niepokoju.