Czytaj także: Nadchodzi kryzys, jakiego jeszcze nie znamy
Strefa euro zmagała się ze spowolnieniem gospodarczym już przed pandemią Covid-19. Było ono spowodowane recesją w przemyśle przetwórczym kilku państw, zwłaszcza Niemiec. Teraz jednak koniunktura załamała się też w sektorze usługowym, który odpowiada za większą część zatrudnienia i PKB strefy euro niż przemysł. „Ten kryzys będzie zupełnie inny niż poprzednie. Sektor usług, który w poprzednich kryzysach łagodził dekoniunkturę, teraz się załamał" – skomentował na Twitterze Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Główna składowa usługowego PMI w strefie euro, wyrażająca zmianę poziomu bieżącej aktywności firm, zanurkowała do najniższego w swojej historii poziomu 28,4 pkt z 52,6 w lutym br. Dla porównania, główna składowa przemysłowego PMI, wyrażająca zmianę produkcji w ujęciu miesiąc do miesiąca, spadła do 39,5 pkt z 48,7 w lutym. To wynik najsłabszy od kwietnia 2009 r., czyli okresu globalnej recesji wywołanej kryzysem finansowym.
– Biorąc pod uwagę historyczne zależności, marcowy odczyt zbiorczego PMI jest spójny ze spadkiem PKB strefy euro o co najmniej 3 proc. kwartał do kwartału. To byłby wynik zbliżony do najgłębszej kwartalnej zniżki PKB w czasie globalnego kryzysu finansowego – skomentował Jack Allen-Reynolds, ekonomista Capital Economics. Jak jednak dodał, II kwartał będzie prawdopodobnie znacznie gorszy. Przy założeniu, że ograniczenia aktywności ekonomicznej zostaną utrzymane do końca czerwca, PKB strefy euro może spaść o 10–15 proc. kwartał do kwartału.
Nawet jeśli w III kwartale gospodarka strefy euro wróci na ścieżkę wzrostu, w całym 2020 r. według szacunków Capital Economics skurczy się o około 6 proc. Ekonomiści jednak przyznają, że do prognoz należy obecnie podchodzić z dużą rezerwą. Wciąż nie jest bowiem jasne, jak długo potrwa walka z epidemią, na ile skuteczne będą działania rządów, które mają na celu ograniczenie jej gospodarczych konsekwencji, ani jakie próby pobudzenia koniunktury podejmą, gdy kryzys się skończy. Wiele ośrodków analitycznych publikuje więc po kilka możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji w gospodarce.
Przykładowo, w poniedziałek monachijski think tank Ifo oszacował, że w zależności od tego, jak długo będą utrzymywane ograniczenia aktywności ekonomicznej, gospodarka Niemiec może się w tym roku skurczyć o 7 do nawet 21 proc.