#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Arendarski: Po pandemii będziemy w nowej rzeczywistości gospodarczej

Czeka nas pasmo wielkich zmian. Mam nadzieję, że Polska nie będzie się tylko do nich dostosowywała, ale zacznie być jednym z liderów przemian i na tym skorzystamy - mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, gość programu Marcina Piaseckiego.

Publikacja: 02.04.2020 12:24

#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Arendarski: Po pandemii będziemy w nowej rzeczywistości gospodarczej

Foto: tv.rp.pl

Według analityków mBanku PKB Polski w tym roku ma spaść 4,2 p.p., bezrobocie osiągnąć poziom 13 proc., gospodarka zacznie się wydobywać z dołka w 2022 r. Jest aż tak źle?

- Wszystkie prognozy opierają się na niepewnych danych wyjściowych i co chwilę się zmieniają. Wszystkie komercyjne prognozy wskazują na wejście w recesję. Zgadzam się z nimi. Nie będziemy mieli w tym roku dodatniego wyniku wzrostu PKB. W Krajowej Izbie Gospodarczej policzyliśmy bezrobocie w najgorszym wariancie na 1,2 mln osób - mówił Arendarski.

- Podzielam niedosyt biznesu tarczą antykryzysową. Myślałem, że zostanie złagodzony, gdy sejm przyjmie poprawki senatu, bo było tam wiele postulatów zgłaszanych przez organizacje przedsiębiorców. Jednak to wszystko zostało odrzucone. Oceniamy, że tarcza nie odniesie pożądanego skutku, bo nie zapewnia dostatecznego dopływu środków do firm i nie hamuje odpływu środków z firm – dodał.

Zaznaczył, że procedury przewidziane w tarczy są biurokratyczne, do których przywykli urzędnicy w normalnych czasach. To będzie skutecznie hamowało korzystanie z możliwości tarczy.

Premier Morawiecki przyznał, że na głębsze działania nie ma pieniędzy.

- Rząd ma możliwości zaciągania długu. Nasze zadłużenie w stosunku do PKB jest jednym z najniższych w Europie. Granicą jest utrata wiarygodności finansowej przez państwo, ale pole manewru jest. Przed pandemią wszystkie organizacje biznesu ostrzegały rząd, że marnuje pieniądze rozwijając szerokie akcje socjalne, a nie odkłada na gorsze czasy. Wtedy myśleliśmy o czasie gorszej koniunktury - mówił Arendarski.

Wystarczył niecały miesiąc hamowania gospodarki i już się wyciągają ręce po pomoc. Nie świadczy to o słabości „kwitnącej" gospodarki i większych graczy?

- To jest dobry wniosek. Polskie firmy nie mają wysokiego kapitału. Dobrze działały, bo są racjonalnie zarządzane, potrafią dbać o konkurencyjność, wykorzystały rynek europejski i zrobiły furorę. Ale to nie są firmy, które mają odłożone pieniądze na szarą godzinę czy trudne czasy. Jak jest tego typu zapaść gospodarcza, to zasobów nie wystarcza. To dotyczy młodych gospodarek jak kraje postkomunistyczne, ale też dojrzalszych. W Niemczech wielkie koncerny pewnie dadzą sobie radę, ale np. motoryzacja już płacze. Wiele firm małego sektora również potrzebuje tam pomocy państwa – tłumaczył gość.

Po ustaniu epidemii świat będzie w nowej rzeczywistości gospodarczej. Funkcjonowanie biznesu będzie wyglądało inaczej. Jak?

- Do końca nikt nie wie jak to będzie wyglądać. Powinniśmy już dyskutować, jak Polska może skorzystać na innym modelu gospodarczym. Na pewno zajdą zmiany w relacji Chin i reszty świata. Kraje będą starały się być mniej uzależnione od Chin. Więcej podstawowej produkcji będzie lokowane w Unii Europejskiej i to jest nasza szansa. Może się zmienić sam typ prowadzenia działalności gospodarczej. Nie wiadomo czy zysk dalej będzie naczelną kategorią prowadzenia działalności. Być może ważniejsze będzie bezpieczeństwo i większa współpraca - mówił Arendarski.

Podkreślił, że są też dobre rzeczy, które wynikają z głębokich kryzysów. - To racjonalizacja prowadzenia firmy. Kryzys obnaża wszelkie słabości firmy, przerosty zatrudnienia, złe procedury zarządzania. Nastąpi gwałtowny rozwój cyfryzacji gospodarki. Okaże się, że wiele stanowisk jest zupełnie niepotrzebnych. Np. nie trzeba chodzić do urzędu, bo wszystko można załatwić online. Wiedzieliśmy to przedtem, ale nie wyciągaliśmy z tego wniosków. Może nie będzie potrzeba tylu biur – wyliczał. - Odnośnie niszczenia planety: niby wszyscy o tym wiedzą, a na szczytach klimatycznych najwięksi gracze nie mogą dojść do porozumienia. Myślę, że to się zmieni – prognozował.

Podkreślił, że czeka nas pasmo wielkich zmian. - Mam nadzieję, że Polska nie będzie się tylko do nich dostosowywała, ale zacznie być jednym z liderów przemian i na tym skorzystamy - mówił Arendarski.

- Myślę, że normalnie zaczniemy żyć w przyszłym roku – dodał.

Według analityków mBanku PKB Polski w tym roku ma spaść 4,2 p.p., bezrobocie osiągnąć poziom 13 proc., gospodarka zacznie się wydobywać z dołka w 2022 r. Jest aż tak źle?

- Wszystkie prognozy opierają się na niepewnych danych wyjściowych i co chwilę się zmieniają. Wszystkie komercyjne prognozy wskazują na wejście w recesję. Zgadzam się z nimi. Nie będziemy mieli w tym roku dodatniego wyniku wzrostu PKB. W Krajowej Izbie Gospodarczej policzyliśmy bezrobocie w najgorszym wariancie na 1,2 mln osób - mówił Arendarski.

Pozostało 87% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska