Polski program skupu obligacji daleko za półmetkiem

W środę wartość obligacji kupionych przez NBP w ramach antykryzysowych operacji otwartego rynku przekroczyła 100 mld zł. Ekonomiści z banku Pekao szacują, że dalsze zakupy nie przekroczą już 50 mld zł.

Aktualizacja: 09.07.2020 13:24 Publikacja: 09.07.2020 11:19

Polski program skupu obligacji daleko za półmetkiem

Foto: Bloomberg

Skup obligacji na rynku wtórnym, określany często mianem ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), NBP prowadzi od połowy marca. Początkowo bank centralny kupował tylko obligacje skarbowe, ale w kwietniu rozszerzył program także na obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Obecnie koncentruje się przede wszystkim na tym segmencie rynku.

Czytaj także: Polska może sobie pozwolić na finansowanie rządu przez NBP

Przykładowo, na środowym przetargu NBP kupił papiery wartościowe o wartości 5,1 mld zł, przy czym 4,2 mld zł przypadło na obligacje emitowane przez BGK i PFR. Po tej operacji portfel obligacji NBP sięgnął 101,3 mld zł, z czego 51 proc. stanowią papiery skarbowe, a 49 proc. nieskarbowe.

W czwartkowym raporcie dotychczasowy przebieg „polskiego QE" podsumowali ekonomiści z banku Pekao. Porównali go m.in. do pierwszych takich programów w USA i strefie euro, realizowanych – odpowiednio – na przełomie 2008 i 2009 r. oraz w 2015 r. „Program NBP jest nieco bardziej agresywny. W pierwszych 18 tygodniach jego implementacji NBP skupił aktywa finansowe o wartości 4,5 proc. rocznego PKB, co jest wartością większą niż w przypadku Fedu i EBC, gdy pierwszy raz wdrażały takie programy" – zauważyli.

To, że skup obligacji przez NBP jest bardziej agresywny niż pierwsze takie programy na Zachodzie można tłumaczyć tym, że działania polskiego banku centralnego mają nieco inne cele. „W warunkach polskich zakupy obligacji pełnią przede wszystkim funkcję płynnościową i fiskalną. Długoterminowe rynkowe stopy procentowe (rentowność obligacji – red) nie mają bowiem znaczącego bezpośredniego przełożenia na aktywność ekonomiczną w kraju i nie mają związku z kanałem kredytowym polityki pieniężnej" – tłumaczą ekonomiści z zespołu Ernesta Pytlarczyka.

Program NBP nie odbiega natomiast pod względem skali od „pandemicznych" skupów aktywów uruchomionych przez inne banki centralne. „Skup aktywów przez NBP jest porównywalny z działaniami EBC, ale znacząco mniejszy niż w przypadku Fed, który przez ostatnie cztery miesiące zakupił papiery wartościowe o wartości sięgającej 11 proc. rocznego PKB" – wyliczają analitycy z Pekao.

„Zważywszy na planowane rozmiary dalszych emisji obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa oraz strukturę zakupów NBP w ostatnich tygodniach, oceniamy, że NBP może zwiększyć swój portfel obligacji jeszcze o 33-50 mld zł. Łączna skala zakupów obligacji wynosiłaby zatem 5,5-6,6 proc. zeszłorocznego PKB" – oceniają.

Analitycy z ING Banku Śląskiego jeszcze kilka tygodni temu oceniali, że NBP może skupić obligacje o wartości 8-10 proc. PKB. Czy te oczekiwania są już nieaktualne? „Skala operacji w czerwcu i lipcu jest wyraźnie niższa niż w poprzednich miesiącach. Spodziewamy się jednak, że program będzie kontynuowany do połowy przyszłego roku. roku z uwagi na: wciąż wysoki deficyt finansów publicznych w 2021, większą skłonność banków do sprzedaży obligacji przy ożywieniu kredytu dla gospodarki czy zbieżność poglądów w RPP dot. tego programu" – napisali w czwartkowym komentarzu.

Zdaniem Mikołaja Raczyńskiego, dyrektora ds. zarządzania funduszami w Noble Funds TFI, 200-250 mld zł, czyli około 10 proc. PKB, to maksymalna wartość obligacji, jakie mógłby skupić NBP nie ryzykując nadmiernego osłabienia złotego i destabilizacji cen. Według niego NBP obecnie jednak nie widzi potrzeby tak dużych zakupów.

Skup obligacji na rynku wtórnym, określany często mianem ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), NBP prowadzi od połowy marca. Początkowo bank centralny kupował tylko obligacje skarbowe, ale w kwietniu rozszerzył program także na obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Obecnie koncentruje się przede wszystkim na tym segmencie rynku.

Czytaj także: Polska może sobie pozwolić na finansowanie rządu przez NBP

Pozostało 88% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska