Nawrót recesji
Polska należy według KE do krajów, z którymi koronakryzys obejdzie się najłagodniej. W świetle aktualnych prognoz Brukseli, polska gospodarka skurczy się w tym roku o 3,6 proc., zamiast o 4,6 proc., jak sugerował raport tej instytucji z lipca, a w 2021 r. urośnie o 3,3 proc., zamiast o 4,3 proc.
W 2022 r. PKB Polski ma się zwiększyć o 3,5 proc., co oznaczałoby wzrost o 3 proc. w stosunku do 2019 r. To byłby wynik wyróżniający Polskę nawet w gronie państw z Europy Środkowo-Wschodniej (patrz wykres). W całej UE lepsze są jedynie rokowania Litwy i Irlandii. A w tym roku płytszej recesji niż Polska doświadczą według KE tylko trzy kraje UE: Litwa (spadek PKB o 2,2 proc.), Irlandia (2,3 proc.) i Szwecja (3,4 proc.).
Jak podkreśla Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, prognozy KE dla Polski mogą być jednak zbyt optymistyczne. Bazują na danych dostępnych do 22 października. A wtedy nie zanosiło się jeszcze na to, że rząd wprowadzi tak daleko idące ograniczenia aktywności ekonomicznej, jak te ogłoszone w środę (m.in. zamknięcie większości sklepów w galeriach handlowych). Ale gros ekonomistów uważa, że nawet prawdopodobny obecnie powrót do takich ograniczeń jak wiosną nie spowoduje równie głębokiego jak w II kwartale spadku PKB. A dzięki temu, że silniejsze od oczekiwań było odbicie koniunktury w III kwartale, spadek PKB o około 3,5 proc. w całym 2020 r. to nadal rozsądne założenie.
Dług poniżej limitu
Ceną, którą Polska zapłaci za lepszą kondycję gospodarki, będzie jednak wyraźnie wyższa niż średnio w UE inflacja. W ocenie KE wyniesie ona w tym roku nad Wisłą (mierząc wskaźnikiem HICP) 3,6 proc., w 2021 r. zwolni do 2 proc., ale w 2020 r. znów przyspieszy do ponad 3 proc. Tymczasem średnio w UE inflacja wyniesie w tym roku zaledwie 0,7 proc., a w kolejnych latach odpowiednio 1,3 i 1,5 proc.
Jak zauważył na Twitterze Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, scenariusz KE sugeruje, że inflacja w Polsce, choć wyższa niż w innych krajach, będzie zgodna z celem NBP. – To fantastyczny scenariusz. Dzięki temu firmy nie będą odczuwały takiej presji na redukcję zatrudnienia, jak w krajach z niską inflacją lub deflacją. Jest to więc pośrednio dobra wiadomość dla gospodarstw domowych – napisał.
Stosunkowo szybkie odbicie realnego PKB w połączeniu z inflacją pomogą utrzymać w ryzach zadłużenie Polski, pomimo olbrzymiej wyrwy w budżecie. Według Brukseli deficyt sektora finansów publicznych Polski wyniesie w tym roku 8,8 proc. PKB, zamiast 9,5 proc. PKB, jak sugerowały poprzednie prognozy (z wiosny). Takiego samego deficytu KE oczekuje średnio w krajach strefy euro. W 2021 r., jak przewiduje Komisja, dziura w polskim budżecie skurczy się do 4,2 proc. PKB, a w 2022 r. – do 3 proc. PKB.