Niemiecka gospodarka, największa w Europie i trzecia na świecie złapała zadyszkę w 2018 r., od 2021 r. rośnie poniżej średniej w Unii Europejskiej, a bieżący rok będzie drugim kolejnym okresem spadku. To zapewni temu krajowi najgorszą pozycję w gronie 7 najważniejszych krajów demokratycznych z grupy G7 - podsumowuje agencja Reuters.
Eksperci czarno widzą przyszłość. Rada naukowców doradzających rządowi w kwestiach gospodarczych obniżyła prognozę wzrostu w kończącym się roku do spadku o 0,1 proc. z 0,2 proc wzrostu przewidywanych na wiosnę, a dla 2025 r. - do 0,4 proc. z 0,9 proc. zakładanych wcześniej.
Rada stwierdziła też, że niemiecki PKB w ujęciu realnym zwiększył się w ciągu ostatnich 5 lat o 0,1 proc. Przewiduje, że światowy PKB zwiększy się o 2,8 proc. w obu latach, a w strefie euro o 0,7 proc. w tym roku i o 1,3 proc. za rok. „Rozłączenie się niemieckiego sektora przemysłowego z globalną gospodarką wskazuje, że niemieckie osłabienie jest nie tylko cykliczne” - uznali eksperci.
Kulejący niemiecki przemysł
Uporczywie niski wzrost gospodarczy może wynikać głównie ze zmniejszania produkcji i wartości dodanej w sektorze przemysłowym. - Słabość przemysłu i trwanie tej fazy słabości sugeruje, że niemiecką gospodarkę hamują problemy strukturalne oraz cykliczne - stwierdziła przewodnicząca rady, Monika Schnitzer. Gospodarka cierpi z powodu małego popytu zagranicznego, braku wykwalifikowanych pracowników i coraz większej konkurencji Chin, a tymczasem gospodarka światowa i produkcja przemysłowa osiągają wzrost.
- W ostatnich latach i dekadach w polityce i gospodarce Niemiec dochodziło do niepowodzeń. To sprawia, że tym bardziej ważne jest dążenie z determinacją do modernizacji naszego kraju - oceniła Schnitzer.