Pojawił się wreszcie wpływ zastoju gospodarki niemieckiej na rynek pracy: liczba szukających pracy wzrośnie do najwyższego poziomu od niemal dekady — stwierdził w opracowaniu Niemiecki Instytut Ekonomiczny (IW) w Kolonii. Uważa, że w tym roku wzrośnie do 6 proc. do prawie 2,8 mln osób, będzie to najwięcej od 2015 r. Pocieszeniem jest tylko to, że będzie znacznie mniejsze od 4,9 mln ludzi bez pracy w 2005 r. Inne instytuty przewidują w tym roku bezrobocie na poziomie 5,8 proc. dotyczące niecałych 2,7 mln ludzi i ma zmaleć do 5,5 proc. w przyszłym roku — pisze Reuter.
- W ubiegłym roku rynek był całkiem stabilny mimo recesji. W tym roku odczuwamy natomiast bardziej konsekwencje kryzysu — stwierdził Holger Schäfer, ekspert od rynku pracy w IW. Jego zdaniem, w planach firm dotyczących zatrudniania nie ma wskazówek, by doszło do wzrostu w dalszej części roku. - Liczba najnowszych wakatów zmalała w marcu do najmniejszej od pięciu lat — dodał.
Czytaj więcej
Resort gospodarki i finansów Francji podjął walkę ze zjawiskiem shrinkflacji i polecił handlowi informować klientów o mniejszej ilości danego produktu w opakowaniu ze starą cenę.
Potwierdza to ocena instytutu Ifo: niemieckie firmy są bardziej ostrożne w planowaniu zatrudnienia. Barometr Ifo zmalał w kwietniu do 96 pkt z 96,3 w marcu. Brak zamówień sprawia, że niektóre firmy hamują z zatrudnianiem, przyjmują jedynie usługodawcy w branżach takich jak np. turystyka czy przetwarzanie danych — stwierdził prezydent Ifo, Klaus Wohlrabe.
Ograniczono plany w przemyśle, który chce też zmniejszyć załogi, zwłaszcza firmy energochłonne. W handlu istnieje podobna tendencja. W budownictwie wskaźnik poprawił się, ale małą liczba zamówień zmusza deweloperów do likwidacji etatów.