Wprowadzane w kolejnych chińskich metropoliach lockdowny pandemiczne już zaczęły mocno wpływać na koniunktutrę gospodarczą w Państwie Środka. Restrykcje te objęły już m.in. Szanghaj, czyli największe centrum finansowe Chin i zarazem jeden z ich głównych ośrodków produkcyjnych. Wcześniej dotknęły one wielu przemysłowych miast z delty Rzeki Perłowej.
– Około 193 mln ludzi mieszka na obszarach Chin, które są poddane częściowemu lub całkowitemu lockdownowi. Obszary te odpowiadają za 22 proc. chińskiego PKB. Rynki mogą nie doceniać szkód, jakie przynosi to gospodarce – twierdzi Ting Lu, główny chiński ekonomista banku Nomura.
O tym, jak mocno te ograniczenia zaczynają wpływać na gospodarkę, świadczą choćby publikowane w ostatnich dniach odczyty mierzących koniunkturę indeksów PMI. Wskaźnik PMI dla chińskiego sektora usług, liczony przez firmę Caixin, spadł z 50,2 pkt w lutym do 42 pkt w marcu. Każdy jego odczyt poniżej 50 pkt wskazuje na kurczenie się sektora, a dane za marzec są mocno recesyjne. Marcowy spadek usługowego chińskiego PMI był najszybszy od lutego 2020 r., czyli od czasu lockdownu w mieście Wuhan.
PMI dla chińskiego przemysłu (również obliczany przez Caixin) spadł z 50,4 pkt w lutym do 48,1 pkt w marcu i znalazł się najniżej od ponad dwóch lat. Słabe okazały się też odczyty PMI publikowanego przez państwową organizację CFLP (i oparte na ankietach nadesłanych przez duże spółki). Indeks dla przemysłu spadł z 50,2 pkt w lutym do 49,5 pkt w marcu, a PMI dla sektora usług i budownictwa zniżkował w tym czasie z 51,6 pkt do 48,4 pkt.