W ciągu dnia w punkcie recepcyjnym w Przemyślu pojawia się nawet 50 tys. osób, czyli tyle, ile stałych mieszkańców liczy sobie to przygraniczne miasto. Lokalne władze organizują działanie punktu recepcyjnego do aktualnych potrzeb, koordynują pracę tysięcy wolontariuszy, zarządzają pomocą napływającą z całej Polski...
– Ta koordynacja wymaga sporego wysiłku, ale współpraca nie jest zakłócona – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla. I podkreśla, że około 95 proc. uchodźców przyjeżdżających do Przemyśla szybko rusza dalej w Polskę. – Dotychczasowa fala emigracji to głównie osoby, które już mają rodzinę czy znajomych we Wrocławiu, w Gdańsku, w Warszawie, w całym kraju – wyjaśnia.
Czytaj więcej
Pomoc humanitarna i medyczna, transport uciekających z Ukrainy i mieszkania dla nich… Wszystkie miasta, gminy i województwa w Polsce odpowiadają na kryzysową sytuację.
Leki i noclegi
Wszystkie samorządy w Polsce przyjmują więc wojennych uciekinierów z otwartymi rękami i pomagają na wielu płaszczyznach. To choćby transport z polskiej granicy tzw. pociągami humanitarnymi, które zostały uruchomione przez regionalne koleje zarządzane przez urzędy marszałkowskie. W samych miastach uchodźcy otrzymują doraźne wsparcie w postaci żywności, jeśli jest taka potrzeba, środków higienicznych czy leków.
Jak raportują samorządowcy, dotychczas większość przybyszów znajduje dach nad głową na własną rękę, jednak są i tacy, którzy nie wiedzą, co dalej, a miasta organizują dla nich noclegi. – W wytypowanych przez miasto hostelach przebywa obecnie 261 osób (stan na piątek na godzinę 17). Wspieramy też wojewodę w procesie relokacji części uchodźców do innych dolnośląskich miast. Docelowo Wrocław posiada 10 tys. miejsc noclegowych dla przybywających z Ukrainy – mówi nam Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.