Projekty przewidują wspólne inwestycje w afrykańską infrastrukturę transportową, produkcję energii, edukację i programy z dziedziny ochrony zdrowia. W rozmowach z przedstawicielami UE mają rozmawiać przywódcy Senegalu, Wybrzeża Kości Słoniowej, Egiptu, Maroka i Kenii. Ale plany inwestycyjne dotyczą także innych krajów na tym kontynencie.
W ten sposób Unia Europejska zamierza rozpocząć „odbijanie” Afryki z wpływów chińskich. To Chiny są dzisiaj największym inwestorem na tym kontynencie, chociaż kraje UE (Portugalia, Francja, Niemcy, Belgia i Holandia) mają historyczne powiązania z Afryką. Teraz kraje UE chcą zacząć swój wielki powrót od piątki ważnych dla Wspólnoty krajów.
Te 20 miliardów euro, to wielkość pozostająca w sferze planów, bo kraje UE muszą się jeszcze zadeklarować na ile są gotowe do zaangażowania się w takie projekty. W planach są także podmorskie kable energetyczne, strategiczne korytarze trasportowe oraz inwestycje w wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych.
Wiadomo, że krajom afrykańskich brakuje infrastruktury transportowej. Najchętniej widziałyby inwestycje w drogi, linie kolejowe i mosty. Ale z drugiej strony kraje UE mają w tej chwili na głowie walkę z inflacją i własne ograniczenia budżetowe. Czy rzeczywiście znajdą się miliardy euro przeznaczonych dla Afryki? Jak pisze Bloomberg, największe zastrzeżenia do tego planu mają dzisiaj Niemcy. W każdym razie Bruksela zamierza w najbliższy czwartek, 17 lutego przedstawić listę 60 projektów.
Jeśli rzeczywiście programy zostaną wprowadzone w życie , to finansowanie odbędzie się za pośrednictwem Global Gateway, inicjatywy inwestycyjnej UE, która zmierza do odzyskania wpływów w światowej gospodarce. Z różnych źródeł Komisja Europejska planuje pozyskać w tym celu do roku 2027 nawet 150 mld euro, więc konieczne będzie także włączenie w te projekty sektora prywatnego. Dwie trzecie tej kwoty ma pochodzić z budżetów krajów członkowskich.