– Mamy 750 miliardów euro na budowę naszej przyszłej Unii. Oto szansa stulecia dla Europy. Prawdziwie historyczna chwila – powiedziała we wtorek Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
I przypomniała cele funduszu odbudowy po pandemii. – Chcemy budować zieloną Europę, która chroni nasz klimat i środowisko oraz tworzy trwałe miejsca pracy. Chcemy inwestować w cyfrową Europę, innowacyjną i konkurencyjną na światowych rynkach. Chcemy Europy odpornej, lepiej przygotowanej na przyszłe kryzysy – powiedziała.
Do tego potrzebne są pieniądze, których uruchomienie zależy od dokończenia procesu ratyfikacji we wszystkich państwach UE, w tym w Polsce. A także krajowe plany odbudowy, które rządy muszą przysłać do Brukseli do końca tygodnia i które – po akceptacji przez Komisję Europejską i pozostałe państwa członkowskie – będą podstawą wydawania środków rozdzielonych pomiędzy 27 krajów.
Ambitne zamierzenia
Kilka państw UE, w tym prawdopodobnie Polska, raczej nie wyrobi się z przesłaniem planów do końca miesiąca. Ale już wiadomo, że najwięksi beneficjenci – Włochy, Hiszpania, Francja i Niemcy – zdążą. W poniedziałek włoski plan przedstawił premier Mario Draghi, we wtorek premier Hiszpanii Pedro Sanchez oraz – w czasie wspólnej konferencji – ministrowie finansów Niemiec i Francji.