Oskarżony o korupcję i finansowe przekręty pułkownik FSB Kiriłł Czerkalin częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów i zadeklarował zwrot do kasy państwa 6,1 mld rubli (dziś to 363,8 mln zł), w gotówce. Informuje o tym agencja Nowosti powołując się na adwokata oskarżonego.
Czerkalin jest negatywnym bohaterem największego od lat skandalu korupcyjnego Rosji. Ten były już naczelnik wydziału bankowego sekcji „K" (kontrwywiad) rosyjskiego FSB, dostawał co miesiąc 50 tysięcy dolarów łapówki za krycie brudnych interesów biznesmena Aleksandra Mazanowa. To były właściciel banku komercyjnego Transportnyj.
Pieniądze trafiały do rąk „złotego pułkownika", jak go dziś nazywają Rosjanie, za pośrednictwem innego pułkownika FSB Michaiła Gorbatowa i doradcy bankiera - Arno Chodżojana. Śledczy z prokuratury generalnej ustalili, że to Gorbatow w 2013 r. zaproponował bankierowi właśnie Czerkalina jako przykrywkę dla nie zawsze zgodnych z prawem interesów banku. Do przekazywania pieniędzy dochodziło tuż pod główną siedzibą FSB na Łubiance - na ulicy lub w kawiarni.
Czytaj także: Hakerzy zaatakowali FSB. Gigantyczny wyciek danych
"Złoty pułkownik" miał otrzymywać do 2015 r w sumie 750 tys dol.. Musiał też brać łapówki od innych chętnych, bowiem nie potrafił udowodnić źródeł pochodzenia znalezionych u niego 6,5 mld rubli.