Analitycy nie wierzą w koniec hossy na Wall Street

Coraz więcej strategów podwyższa prognozy dla indeksu S&P 500. Przekonują, że sytuacja na giełdach mocno różni się od tej z czasów bańki internetowej.

Publikacja: 05.03.2024 03:00

Analitycy nie wierzą w koniec hossy na Wall Street

Foto: Bloomberg

Savita Subramanian, strateżka Bank of America, podniosła prognozę dla indeksu S&P 500. O ile dotychczas spodziewała się, że zamknie 2024 r. na poziomie 5000 pkt, o tyle obecnie twierdzi, że dojdzie do 5400 pkt. Dołączyła więc do Jonathana Goluba z UBS i do rynkowego guru Eda Yardeniego, szefa firmy Yardeni Research, którzy również spodziewają się, że S&P 500 będzie na koniec grudnia na takim poziomie. Ich prognozy są obecnie najbardziej „bycze” spośród zebranych przez agencję Bloomberg.

To jeszcze nie bańka?

Pod koniec grudnia mediana projekcji zebranych przez Bloomberga wskazywała, że S&P 500 na koniec roku sięgnie 4850 pkt, a przedział prognoz wynosił od 4200 do 5200 pkt. Na koniec lutego mediana wynosiła już 5000 pkt i wygląda na to, że będzie ona jeszcze wyższa w przypadku prognoz z marca. Przypływ optymizmu widać bowiem nawet u analityków znanych z „niedźwiedzich” prognoz. Mike Wilson, strateg z Morgan Stanley uznawany za jednego z największych pesymistów, nie zmienił prognozy mówiącej o spadku S&P 500 do 4500 pkt do końca roku, ale twierdzi, że obecne zwyżki na amerykańskim rynku akcji będą się poszerzać. Michael Kantorowitz, strateg firmy Piper Sandler, który miał najbardziej pesymistyczną prognozę na 2023 r., w zeszłym miesiącu podwyższył swoją projekcję na koniec 2024 r. do 5250 pkt. – Rynki byka kończą się euforią, a my jeszcze nie dotarliśmy do takiego momentu. Nastroje się poprawiły, ale obszary euforii są ograniczone – twierdzi Subramanian.

Czytaj więcej

Korekta zawitała na giełdę. Większość spółek z WIG20 na celowniku sprzedających

David Kostin, strateg Goldman Sachs, wskazuje, że grupa spółek z „ekstremalnymi wycenami” jest obecnie mniejsza niż przed szczytem z 2021 r. i o wiele niższa niż w czasie narastania bańki internetowej z końcówki lat 90. – W odróżnieniu od szerokiego wzrostu „za wszelką cenę”, który widzieliśmy w 2021 r., najwyższe wyceny mają teraz głównie największe spółki wzrostowe w indeksie. Wierzymy w to, że wyceny spółek z grupy znanej jako Wspaniała Siódemka są wspierane przez fundamenty – uważa Gostin.

Do Wspaniałej Siódemki są zaliczane: Alphabet, Amazon, Apple, Meta Platforms, Microsoft, Nvidia i Tesla. Zwyżki cen ich akcji były w ostatnich miesiącach napędzane nadziejami inwestorów związanymi z rozwojem technologii sztucznej inteligencji. Pomogło to indeksowi S&P 500 w ustanowieniu od stycznia serii rekordów. S&P 500 zyskał przez ostatnie 12 miesięcy blisko 27 proc., ale po wyłączeniu z niego spółek technologicznych wzrósł tylko o 11 proc. W tym czasie indeks Bloomberg Magnificient Seven, oparty na akcjach Wspaniałej Siódemki, wzrósł o ponad 80 proc.

S&P 500 w piątek po raz pierwszy w historii przebił 5100 pkt. Oznacza to, że nawet najbardziej „bycze” prognozy analityków mogą wydawać się dość konserwatywne. Wszak przewidują one wzrost tylko o około 5 proc. od poziomu z poniedziałkowego otwarcia.

Tokijska gorączka

Hossa nie ogranicza się do rynku amerykańskiego. Rekordy ustanowiły w poniedziałek paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 oraz japoński Nikkei 225. Drugi z nich po raz pierwszy przebił poziom 40 tys. pkt. W lutym przebił szczyt z grudnia 1989 r., czyli z okresu tuż przed pęknięciem bańki, która wepchnęła gospodarkę japońską w „stracone dekady”. Od początku roku Nikkei 225 zyskał już blisko 20 proc., a pomogły mu nadzieje na wyjście kraju z wieloletniej deflacji, boom na sztuczną inteligencję oraz zmiany regulacyjne wprowadzone na rynku akcji (skłaniające spółki do hojniejszego dzielenia się zyskami z akcjonariuszami).

Savita Subramanian, strateżka Bank of America, podniosła prognozę dla indeksu S&P 500. O ile dotychczas spodziewała się, że zamknie 2024 r. na poziomie 5000 pkt, o tyle obecnie twierdzi, że dojdzie do 5400 pkt. Dołączyła więc do Jonathana Goluba z UBS i do rynkowego guru Eda Yardeniego, szefa firmy Yardeni Research, którzy również spodziewają się, że S&P 500 będzie na koniec grudnia na takim poziomie. Ich prognozy są obecnie najbardziej „bycze” spośród zebranych przez agencję Bloomberg.

Pozostało 86% artykułu
Giełda
Potężne spadki na giełdzie w Moskwie po atakach amerykańskimi rakietami
Giełda
WIG20 próbuje zatrzeć złe wrażenie po wczorajszej sesji
Giełda
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny
Giełda
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Giełda
Krajowe indeksy coraz bliżej dołka