Liczony przez agencję Bloomberg indeks określający stopę zwrotu z obligacji rządowych i korporacyjnych z całego świata zyskał od początku listopada 4,9 proc. To jego największy miesięczny wzrost od grudnia 2008 r. (wówczas wzrósł o 6,2 proc.). Indeks ten osiągnął tegoroczny dołek w październiku i był wówczas o 3,8 proc. niżej niż na początku roku. Później jednak się odbił i w środę był wyżej o 1,4 proc. niż na początku stycznia.
O ile jeszcze w październiku rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich przekraczała 5 proc. i była najwyższa od 2007 r., o tyle w środę po południu spadła ona poniżej poziomu 4,3 proc. i była najniższa od pierwszej połowy września. Podobnie zachowywały się również obligacje z wielu innych krajów, zarówno z gospodarek rozwiniętych, jak i wschodzących. Dochodowość niemieckich dziesięciolatek zbliżała się w październiku do 3 proc., a w środę wynosiła 2,45 proc. Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich przekraczała w październikowym szczycie 6 proc., a w środę wynosiła 5,47 proc. W listopadowym dołku była ona najniższa od pierwszej połowy sierpnia.
Spadki rentowności obligacji w ostatnich tygodniach były przede wszystkim wyrazem przekonania inwestorów, że amerykańska Rezerwa Federalna nie będzie już w tym cyklu podnosić stóp i że może zacząć je obniżać nawet już wiosną. Przekonanie takie umocniły wśród inwestorów dane o hamującej inflacji w USA. Christopher Waller, członek zarządu Fedu, stwierdził natomiast we wtorek, że obecny poziom stóp procentowych powinien być wystarczający, by prowadzić do spowolnienia gospodarczego i dalszego hamowania inflacji.
– Waller był członkiem Fedu skłaniającym się ku jastrzębiom, więc to, że zaczyna mówić gołębim tonem, jest bardzo ważne. Wygląda na to, że Fed już zakończył swój cykl podwyżek stóp – twierdzi James Wilson, zarządzający w firmie Jamieson Coote Bonds.
Barometr CME FedWatch sugerował w środę, że szanse na pozostawienie przez Fed głównej stopy procentowej w obecnym przedziale 5,25–5,5 proc. na posiedzeniu Fedu zaplanowanym na 13 grudnia wynoszą aż 98,5 proc., a na jej podwyżkę 1,5 proc. W przypadku posiedzenia mającego się odbyć 31 stycznia ryzyko podwyżki wynosi 1,4 proc., a obniżki 2 proc. Barometr ten wskazuje również, że prawdopodobieństwo obniżki stóp 20 marca wynosi 40,6 proc., ich utrzymania bez zmian 58,5 proc., a podwyżki 0,9 proc.