Chodzi o pytanie, które wpłynęło 26 sierpnia (sygnatura III CZP 54/21). Różnica jest pozornie niewielka: zamieniono wyrażenie „wzbogacenia kredytobiorcy" na „wzbogacenia kredytodawcy".
Biuro prasowe SN potwierdza, że doszło do korekty, i podaje, że było to konieczne w związku z błędem, jaki wkradł się podczas przenoszenia treści z dokumentu papierowego na elektroniczny. Omawiane pytanie zostało skierowane do rozpatrzenia na posiedzeniu niejawnym w siedmioosobowym składzie. Termin to 8 listopada i biuro prasowe SN wskazuje, że tego dnia należy się spodziewać rozstrzygnięcia.
Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy, są zaskoczeni treścią pytania. – Można je interpretować na wiele sposobów. Kluczowe będzie jego uzasadnienie, czekam na nie niecierpliwie. Dziwi, że termin i skład zostały wyznaczone, a uzasadnienia wciąż nie ma. Nie wiemy, w którym obszarze sędzia ma wątpliwości i co go skłoniło do zadania pytania – mówi jeden z prawników.
Najprawdopodobniej powództwo w tej sprawie dotyczy bezpodstawnego wzbogacenia banku i nadpłaconych przez klienta rat, nie zaś unieważnienia umowy. Argumentacja w omawianej sprawie jest taka sama jak w pozwie zbiorowym skierowanym przeciw Bankowi Millennium. Prawdopodobnie sędziowie SN będą zatem odpowiadać na pytanie o to, ile bank ma klientowi zwrócić pieniędzy (jak bardzo się jego kosztem – zdaniem frankowiczów nienależnie – wzbogacił). Trudno się zatem spodziewać, że będą odpowiadać na pytanie o to, czy w razie unieważnienia umowy – na co wskazywała pierwotna treść pytania – bankowi należeć się będzie jakaś forma opłaty za to, że klient przez kilkanaście lat korzystał z kapitału udostępnionego przez bank. Nie można jednak tego całkowicie wykluczyć, bo nie znamy uzasadnienia pytania skierowanego do siedmioosobowego składu SN.
Wydaje się, że to właśnie pytanie o opłatę dla banków w razie unieważnienia umowy jest najważniejsze w sporach frankowych. Unieważnienia dominują wśród orzeczeń sądów, a banki zapowiadają pozwy o takie opłaty. Na razie spraw tego typu jest bardzo mało i żaden z sądów nie zasądził na rzecz banków opłaty, ale SN w orzeczeniu z grudnia 2019 r. ich nie wykluczył.