Wiele spośród 25 filmów czterokrotnie nominowanego do Oscara Ridleya Scotta należy do klasyki kina gatunkowego. „Obcy ósmy pasażer Nostromo” i „Łowca androidów” to kamienie milowe science fiction, „Thelma i Louise” jest ikoną kina feministycznego, „Hannibal” – thrillera, „Gladiator” – dramatu historycznego, „Helikopter w ogniu” – wojennego. Jego ostatnie filmy nie wszystkich zachwyciły, ale zawsze doceniano sprawność rzemiosła.
80-letni Scott nie zwalnia tempa pracy, przygotowując realizację dwu kolejnych. O jego nowym filmie, „Wszystkie pieniądze świata” zrobiło się głośno sześć tygodni przed zapowiadaną premierą z przyczyn całkowicie poza ekranowych. Wiodącą rolę zagrał w nim, podobno fantastycznie z szansami na kolejną statuetkę, dwukrotny laureat Oscara Kevin Spacey.
Gdy w Hollywood wybuchła wrzawa związana z seksualnym molestowaniem aktorek przez wszechpotężnego producenta Harveya Weinsteina, zgłosili się i mężczyźni, oskarżając Spaceya. Gwiazdor bronił się słabo, przyznając się do ukrywanych wcześniej preferencji seksualnych. W efekcie Scott i wytwórnia Sony usunęli aktora z już gotowego filmu i plakatów zapowiadających premierę. Zastąpił go błyskawicznie Christopher Plummer.
Współczesna technologia pozwala na takie działania bez szkody dla całości dzieła. Stosowano ją wcześniej, gdy np. nagła śmierć aktora uniemożliwiała dokończenie zdjęć, ale były to krótkie ujęcia. Tym razem chodzi o wymazanie jednej z głównych postaci.
Uważany w latach 70. XX wieku za najbogatszego człowieka na świecie amerykański przedsiębiorca, finansista i kolekcjoner dzieł sztuki Jean Paul Getty (1892–1976) w latach Wielkiego Kryzysu skupował upadające przedsiębiorstwa naftowe, a po II wojnie światowej zainwestował w pola naftowe na granicy Kuwejtu i Arabii Saudyjskiej. Ogólnoświatowy kryzys energetyczny z lat 70. przyczynił się do pomnożenia jego niewyobrażalnego majątku.