"Czerwone maki" wobec wojny w Ukrainie, czyli rzeź Polaków na ekranie

„Czerwone maki” Krzysztofa Łukaszewicza o bitwie o Monte Casino, to pyrrysowe zwycięstwo. Postać Redaktora zainspirowanego Melchiorem Wańkowiczem zagrał po „Znachorze” Leszek Lichota, generała Andersa Michał Żurawski znany z serialu „Król” wg Twardocha.

Publikacja: 04.04.2024 17:27

"Czerwone maki" wobec wojny w Ukrainie, czyli rzeź Polaków na ekranie

Foto: Kino Świat/mat.pras./Olaf Tryzyna

Historię zmierzającą do bitwy i samą bitwę oglądamy z perspektywy Jędrka (dynamiczny Nicolas Przygoda), zbuntowanego rozrabiaki, 17-latka – sieroty, który cudem przeżył piekło sowieckich łagrów i wyszedł z ZSSR z armią generała Andersa.

„Czerwone maki" i Jędrek Nicolasa Przygody

Jędrka nawiedzają koszmary o śmierci głodującej siostry i starszego brata, z którym go rozdzielono, ale w przeciwieństwie do niego nie czuje się patriotą. Chce za wszelką cenę przeżyć i nie dać się zabić. Miłość do ojczyzny uważa za głupotę. Jest jednak szaleńczo zakochany w Poli (Magdalena Żak) – najpierw ciężko chorej, a potem pełnej poświęcenia sanitariuszce. A dla miłości Jędrek zrobi wszystko. Opiekuje się też słynnym niedźwiedziem Wojtkiem (w filmie wykreowanym komputerowo), który szedł z żołnierzami Andersa na Zachód.

Uwertura „Czerwonych maków” rozegrana została w duchu dawnych przygód Indiany Jonesa

Uwertura „Czerwonych maków” rozegrana została w duchu dawnych przygód Indiany Jonesa, czemu sprzyja scenografia Iranu. Wszystko to współtworzy aurę solidnego kina dla młodzieży, ewentualnie familijnego, choć w starym stylu.

Szlak bojowy Armii Andersa

Szlak bojowy Armii Andersa

Foto: PAP

Po serii ekscesów Jędrek, cudem wyciągnięty z aresztu, trafia pod kuratelę Redaktora, którego po „Znachorze” gra Leszek Lichota. Starsi rozpoznają, że reporter lubiący powtarzać frazę „cukier krzepi”, czyli słynny slogan reklamowy Melchiora Wańkowicza, może być inspirowany postacią autora reportażu „Bitwa o Monte Casino”. Wprowadzenie postaci dziennikarza z Jędrkiem jako asystentem fotografem, na pewno otwiera scenariusz na wiele możliwości, pokazując w stylu retro protoplastów dzisiejszych korespondentów wojennych, a może nawet paparazzich.

„Czerwone maki” i porażka batalistyczna

Trudno jednak powiedzieć, że „Czerwone maki” są wielkim filmem batalistycznym, choć w kampanii reklamowej szafowano odniesieniami do największych klasyków gatunków z pieczątką Hollywood. Reżyser Krzysztof Łukaszewicz często tworzy wrażenie produkcji z dużym rozmachem, pokazując z użyciem drona zaplecze wojska, jednak na pierwszą linię frontu w ciągu dwóch godzin akcja przenosi się tylko dwukrotnie. To kilkunastominutowy nocny atak piechoty z masakrą polskiego wojska i stratami kilkuset zabitych. I straceńcza szarża polskich pancerniaków z pułku Scorpion przez tak zwaną Gardziel, czyli wąski przejazd między skałami, przy dużym nachyleniu, który zdziesiątkował polskich saperów, ale pozwolił przebić się piechocie na szczyt Monte Casino.

Czytaj więcej

„Czerwone maki” o Monte Cassino już od 5 kwietnia w kinach

W obrazach bitwy, mającej pokazać, jak po klęsce w 1939 r. polskie wojsko znajduje okazje do rewanżu na Niemcach - oglądamy ich ledwie kilku, i to pod koniec. Czy reżyser chciał pokazać, że największym wrogiem Polaków, tak jak u Kordiana Słowackiego, był ich własny strach? A może reżyser zamierzał powiedzieć, że zadzierzgnięcie polskiej flagi na ruinach klasztoru było możliwe tylko dlatego, że hitlerowcy wcześniej się wycofali, atakowani z wielu stron przez inne alianckie oddziały?

„Czerwone maki” i rzeź na ekranie

Generalnie film Łukaszewicza, zgodnie z tym, co wielokrotnie powtarza Jędrek, zniechęca do udziału w jakichkolwiek działaniach wojennych, które są pokazane jako rzeź i jatka. Na taki efekt składa się również częste umiejscowienie akcji w polowym szpitalu. Może było to tańsze niż drogie sceny batalistyczne, ale frekwencji w Wojskowych Komisjach Uzupełnień nie zwiększy, chyba że wśród samobójców. Aż dziw, że propagandowa machina Zjednoczonej Prawicy, włącznie ze słynną, choć niesławną Polską Fundacją Narodową, coś tak defetystycznego przepuściła. W filmie o rotmistrzu Pileckim, który władza odebrała Leszkowi Wosiewiczowi, a powierzyła Łukaszewiczowi, zachowano większą „polityczną czujność”.

Generalnie film Łukaszewicza zniechęca do udziału w jakichkolwiek działaniach wojennych

Oczywiście, defetyzm Jędrka ma przeciwstawionych wiele patriotycznych wypowiedzi i postaw (świetna rola Mateusza Banasiuka jako podporucznika Wilkosza), w tym starszego brata Jędrka (Szymon Piotr Warszawski). Ale brzmią papierowo lub pompatycznie (matka wychowała cię twardo, a ojciec zginął w Katyniu), zaś kamera jest bezwzględna: pokazuje pozbawionych wiary oficerów (Bartłomiej Topa jako generał Nikodem Sulik) i to, przed czym przestrzega Jędrek: rzeź. Ostatecznie, Jędrek ulega przemianie – nie tylko imię zbliża go do Kmicica, zaś Pola powinna nazywać się Ola, a jeśli nawet nie mówi „Jędruś, jam twych ran całować niegodna”, to zgodnie z tą frazą napisano tę rolę. Ponieważ rzecz dzieje się na tle zarysowanego wcześniej miłosnego trójkąta, ciekawe, co powiedzą na to wszystko nastolatki, które mają się utożsamić z Jędrkiem i Polą. Może w czasach, gdy nawet na nartach trzeba być w kasku, powiedzą, że Jędrek powinien walczyć w hełmie, by nie stać się typowym polskim jeźdźcem bez głowy.

Decyzja Andersa

Dobrze, że Łukaszewicz przypomniał kontrowersyjną decyzję generała Andersa, który otrzymał od aliantów 10 minut na przyjęcie lub odrzucenie propozycji udziału II Korpusu Wojska Polskiego w bitwie o Monte Casino. Propozycję, której nie skonsultował z naczelnym wodzem Kazimierzem Sosnkowskim, gdy Sosnkowskiemu udało się przecież przekonać aliantów o nieangażowaniu w najbardziej krwawe natarcia polskich żołnierzy, cudem uratowanych z ZSSR. Anders podjął decyzję samodzielnie, komentując sprawę następująco: tak trzeba było zrobić.

Bitwa o Monte Casino – dla Polaków najważniejsza, która także wobec powojennego podziału Europy stała się narodowym mitem wraz z pieśnią „Czerwone maki”, była częścią większej operacji otwierającej drogę do Rzymu, po uderzeniu w gęste fortyfikacje linii Gustawa. Kosztowała aliantów ok. 50 tys. straconych żołnierzy, a przez historyków została uznana za bezsensowne prężenie muskułów, gdy można było obrać inną drogę natarcia. Wpływ na armię miała jednak geopolityka. W Jałcie dokonano już podziału strefy wpływów, alianci oddali Polskę Stalinowi, i jakichkolwiek cudów waleczności by dokonywali żołnierze Andersa – szansy na udział w defiladzie zwycięstwa, zwłaszcza w Warszawie, zostali pozbawieni.

Czytaj więcej

Piotr Zaremba: Reedukowanie Polaków czas zacząć

Filmowy Anders, grany przez Michała Żurowskiego, znanego z serialu „Król” wg powieści Twardocha, o geopolityce wspomina. Tylko dlaczego z uśmiechem, skoro naraził na śmierć, rany i zaginięcie ponad 4 tysiące żołnierzy? Współgra mi to z aurą „Miasta 44” Jana Komasy, który pokazał katastrofę Warszawy. Czy oznacza to, że po dekadach tworzenia „ku pokrzepieniu serc” przyszedł czas produkcji krytycznych wobec bohaterstwa, które było nazbyt kosztownym odruchem emocji bądź sprawą lekkomyślności dowódców? Jeśli tak, do krajowego duetu dołączyłbym hollywoodzki „O jeden most za daleko”, o rzezi spadochroniarzy gen. Sosabowskiego w bitwie o Arnhem.

Ostatecznie sądzę, że za rządowe dotacje cała ekipa Łukaszewicza w plenerach Bułgarii, Włoch i Chorwacji świetnie bawiła się w wojsko. Tylko co powiedzą po pokazach „Czerwonych maków” współcześni polscy żołnierze, postawieni w stan gotowości wobec wojny w Ukrainie?

Historię zmierzającą do bitwy i samą bitwę oglądamy z perspektywy Jędrka (dynamiczny Nicolas Przygoda), zbuntowanego rozrabiaki, 17-latka – sieroty, który cudem przeżył piekło sowieckich łagrów i wyszedł z ZSSR z armią generała Andersa.

„Czerwone maki" i Jędrek Nicolasa Przygody

Pozostało 96% artykułu
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Festiwal Korelacje: Pierwszy taki festiwal w Polsce. Filmy z komentarzem artystów