- Jestem "w czepku urodzona". Nigdy niczego nie planowałam, o niczym nie marzyłam, największą przyjemnością w życiu są dla mnie niespodzianki - mówiła przed laty w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Przygodę z aktorstwem Zofia Merle zaczęła jeszcze w szkole średniej. Przyznawała jednak, że nie spodziewała się, że będzie to jej przyszły zawód. Swój debiut sceniczny miała w Studenckim Teatrze Satyryków w Warszawie. Później występowała na deskach m.in. Teatru Komedia w Warszawie.
Zofia Merle nie żyje. Grała w wielu komediach Stanisława Barei
- Jak już studiowałyśmy, STS wywiesił ogłoszenie, że szuka nowych sił i znowu ona (Beata Tyszkiewicz - red.) mnie namówiła, żeby spróbować. Od razu spodobała mi się panująca tam atmosfera i towarzystwo, choć tak naprawdę, w ogóle nie wiedziałam, co to jest STS, nie znałam ich żadnego przedstawienia. Była to świetna przygoda młodej osoby, która raptem znalazła się w inteligentnym, szalonym towarzystwie i to było najważniejsze - wspominała.
Czytaj więcej
Zdobywca nagrody Emmy, Andre Braugher, gwiazda serialu komediowego "Brooklyn 9-9" i serialu z lat 90-tych "Wydział zabójstw Baltimore" (tytuł oryginalny: "Homicide: Life on the Street"), zmarł w poniedziałek po krótkiej chorobie. Miał 61 lat.
Zofia Merle zagrała w ponad siedemdziesięciu filmach tworząc wiele charakterystycznych postaci, wśród których dominowały chłopki, dozorczynie, kobiety "z charakterem". Zagrała też niezapomnianą, pełną wigoru sierżant Irenę w "Rzeczpospolitej babskiej" Hieronima Przybyła. Jako wyjątkowe, wspomina spotkania na planie filmowym z Andrzejem Barańskim. Zagrała u niego m.in. żonę kamasznika w "Niech cię odleci mara", sklepikarkę w "Tabu", Franciszkową w "Dwóch księżycach".