Sytuacja awaryjna
Reż.: Jiri Havelka
Wyk.: Igor Chmela, Jana Plodkova, Ctirad Gotz
Czeska komedia? Tak. I to w dobrym stylu. A więc pociąg. Kilkanaście osób w wagonie. Z różnych środowisk, o różnych temperamentach. Matka z córką, zapatrzona głównie we własny smartfon. Małżeństwo wybierające się na wypoczynek. Dziewczyna wracająca do domu po pracy w stroju papugi, bo jej ubranie zginęło. Kobieta w sile wieku zaczepiająca wszystkich natarczywie w poszukiwaniu towarzystwa i chwili rozmowy. Smętny właściciel domu pogrzebowego. Trzech chłopaków, którzy jadą na swój pierwszy koncert muzyczny, choć zespół nie ma jeszcze nawet nazwy. Przemądrzały, mający zdanie na każdy temat kilkulatek, który jechał na wycieczkę rowerową z ojcem – jest sam, bo on wsiadł do wagonu, a ojciec został z dwoma rowerami na peronie. Wszyscy oni muszą stawić czoła dość niezwykłej sytuacji, gdy pociąg po krótkim postoju rusza, tyle że do tyłu i bez motorniczego, który po naprawieniu drobnej usterki nie zdążył otworzyć zatrzaśniętych drzwi.
Kontrolerzy zostają zaalarmowani, sztab „działa”, media poruszone przez przypadkową influencerkę szukają sensacji, ale akcja filmu toczy się przede wszystkim w wagonie pociągu. Tu zderzają się rozmaite charaktery i życiowe postawy ludzi, którzy nie wiedzą w jakim kierunku jadą i co się z nimi stanie.
Teoretycznie wszystko tu dość przewidywalne i proste. Ale jak to w czeskiej komedii. Czasem pojawia się jakieś drugie dno, absurdalna sytuacja wpisana jest w zwyczajność podkreśloną jeszcze przez zakończenie filmu. Czasem jest śmiesznie, czasem strasznie, czasem wzruszająco. A pociąg sunący do tyłu bez maszynisty? Może to już dzisiaj przenośnia nie bardzo na czasie, ale przecież zawsze chwytliwa.