To historia ukraińskiego masażysty, który z rozkładanym łóżkiem przychodzi do mieszkańców zamkniętego osiedla. Prowadząc fizjoterapię staje się powoli ich powiernikiem, lekarzem nie tylko ciała, lecz również duszy.
Szumowska i Englert przyjrzeli się tym razem polskiej wyższej klasie średniej. Ludziom, którzy żyją dostatnio, ale noszą w sobie tęsknoty i niespełnienia. W gruncie rzeczy są bardzo samotni.
„Należymy do generacji, pamiętającej stare czasy, kiedy pielęgnowaliśmy takie wartości jak przyjaźń, lojalność, Dzisiaj wszystko jest bardzo skomplikowane. Świat stał się agresywny. Chcieliśmy, by bohaterowie filmu zatrzymali się na chwilę i pomyśleli, kim są, na czym im naprawdę zależy” - mówiła Małgorzata Szumowska.
Czytaj więcej
Imprezy związane z miastami w pandemii mają większą frekwencję, bo internet gromadzi widzów wszędzie. Jednak nie wszyscy producenci godzą się na prezentacje w sieci.
„Śniegu już nigdy nie będzie” to film pełen czułości. Pokazując swoich bohaterów Szumowska i Englert – nie pastwią się nad nimi. Portretują ludzi sukcesu (przynajmniej finansowego), którzy noszą w sobie niejedną zadrę. Świetną kreację tworzy Maja Ostaszewska jako żona i matka, która nie mogąc zaskarbić sobie szacunku najbliższych, coraz częściej sięga po alkohol. Jak zawsze znakomita jest Agata Kulesza, Łukasz Simlat przejmująco gra mężczyznę, który walczy o każdy dzień normalnego życia próbując oszukać śmiertelną chorobę. Katarzyna Figura tworzy nieco przerysowaną, ale przejmującą postać kobiety, która całe swoje niespełnione uczucia przerzuca na trzy buldogi. Urodzony w Czarnobylu emigrant ze Wschodu (w tej roli Alec Utgoff, urodzony w Kijowie brytyjski aktor, znany z serialu „Stranger Things”) staje się dla mieszkańców osiedla czymś więcej niż tylko masażystą. Jest ich powiernikiem, „uzdrowicielem” - kimś z zewnątrz, przed kim można się odsłonić, pokazać prawdziwą twarz. Choć są widzowie, którzy filmowi Szumowskiej i Englerta przypisują metafizykę.