- Z pewnością zbliżamy się do momentu, w naszej Europie, gdy wypada nie być tchórzem — mówił Macron, który przed tygodniem stwierdził, że „nie należy niczego wykluczać”, w kontekście pojawienia się zachodnich wojsk na Ukrainie.
Przed tygodniem Emmanuel Macron mówił o wysyłaniu zachodnich żołnierzy na Ukrainę
Macron, po spotkaniu przywódców 20 państw Zachodu w Paryżu mówił wprawdzie, że w sprawie wysłania zachodnich żołnierzy na Ukrainę „nie ma konsensusu”, ale jednocześnie poruszył temat, który dotychczas traktowany był jako czerwona linia. Kreml od razu zareagował podkreślając, że pojawienie się żołnierzy z NATO na Europie oznaczałoby nieuchronny konflikt Rosji z Sojuszem Północnoatlantyckim.
Czytaj więcej
"Czy Pani/Pana zdaniem państwa Zachodu (w tym NATO) powinny wysłać żołnierzy na Ukrainę?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Z kolei prezydent Rosji, Władimir Putin, przemawiając przed Zgromadzeniem Federalnym mówił, że jakakolwiek interwencja Zachodu przeciw Rosji skończyłaby się konfliktem na wielką skalę z użyciem broni atomowej. Putin przypominał też, że Rosja ma broń, która pozwala razić cele na terytorium swoich wrogów.
Francuscy urzędnicy tłumaczyli potem, że Macron chciał wywołać debatę i że chodziło o wysłanie żołnierzy z Zachodu na Ukrainę w rolach innych niż bojowe — np. do rozminowania, ochrony granicy lub szkolenia ukraińskich wojsk.