Władze w Warszawie poparły też przedłużenie obowiązywania tej umowy do czerwca 2024 roku.
Polska nie sprzeciwiła się przedłużeniu umowy z Ukrainą znoszącą zezwolenia dla ukraińskich przewoźników
Chodzi o umowę ws. transportu drogowego towarów między UE a Ukrainą zawartą w czerwcu 2022 roku, a przedłużoną w marcu 2023 roku. To właśnie ta umowa stała się powodem protestu polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia zezwoleń na jazdę po unijnych drogach dla ukraińskich przewoźników. W ubiegłym tygodniu godzinny, solidarnościowy z Polakami protest zorganizowali też przewoźnicy ze Słowacji.
Decyzja z marca 2023 roku oznacza, że ukraińscy przewoźnicy będą mogli poruszać się po unijnych drogach bez zezwoleń do czerwca 2024 roku
Minister infrastruktury w rządzie Mateusza Morawieckiego, Andrzej Adamczyk, odpowiedzialnością za sytuację na granicy Polski z Ukrainą obarcza Unię Europejską. Tymczasem okazuje się, że polskie władze na żadnym etapie nie sprzeciwiały się umowie z Ukrainą, która znosiła zezwolenia dla przewoźników ukraińskich w UE.
Z informacji RMF FM wynika, że w marcu 2023 roku przedłużenie umowy z Ukrainą do czerwca 2024 roku zostało zaakceptowane na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej jako punkt nie wymagający żadnej dyskusji, co wskazuje, że Polska przeciwko temu nie protestowała.