Podróż do oblężonego Kijowa, gdzie ukraińskie wojsko walczy z rosyjskimi siłami zaledwie kilka kilometrów od granic miasta, została zorganizowana w pośpiechu i wiedziało o niej tylko kilka osób.
Publiczne wypowiedzi uczestników wyjazdy i źródła dyplomatyczne, które wypowiadały się prywatnie, wskazują na żmudną i ryzykowną misję dyplomatyczną, która podkreśliła poczucie naglącej potrzeby zakończenia wojny.
Podczas szczytu w Wersalu w ubiegły piątek inni przywódcy europejscy zostali poinformowani o planowanej podróży, jednak tylko niewielka liczba państw była bezpośrednio zaangażowana w proces.
Premier Czech Petr Fiala, zapytany o niebezpieczeństwo, powiedział dziennikarzom w środę po powrocie z Ukrainy, że jego zdaniem warto było zaryzykować.
Czytaj więcej
Wyjazd szefów rządu do strefy wojny był tak ryzykowny, że do ochrony zgłosiło się tylko 11 oficerów SOP z blisko stu z wydziału zabezpieczenia specjalnego.