Wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie zakaz dotyczy wszelkich wypowiedzi Zbigniewa Ziobry, zarówno tych publikowanych w mediach społecznościowych jak i ustnych w przestrzeni publicznej. Został wydany na wniosek pełnomocników reżyserki Agnieszki Holland, twórczyni "Zielonej Granicy", jako pierwszy z kroków prawnych podjętych wobec ministra.
Jednak zdaniem polityka rozwiązanie to jest niesprawiedliwe dla stron, wskazał przy tym, że artystka "może porównywać polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży granicznej do bandytów, sadystów i niemieckich nazistów. Może mówić o rządzących i demokratycznie wybranych w Polsce, że są brunatną hołotą, czyli nazistami.", ale on sam ma nie móc odpowiedzieć na jej słowa i bronić przy tym funkcjonariuszy Straży granicznej.
Czytaj więcej
Na wniosek prawników autorki "Zielonej Granicy" warszawski sąd okręgowy zabronił ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro łączenia nazwiska Agnieszki Holland i jej twórczości ze zbrodniczymi reżimami autorytarnymi. To pierwszy akcent zapowiadanego przez prawników procesu reżyserki przeciw politykowi Suwerennej Polski.
Zdaniem prokuratora jest to oczywisty zamach na wolność słowa i wolność debaty publicznej, która jest gwarantowana w konstytucji. Polityk powiedział również, że powyższa decyzja to obraz zaangażowania się sądów w kampanię wyborczą, ale po stronie Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zdaniem samego zainteresowanego przyczyną takiej decyzji jest to, że to instytucje "kontrolowane przez powyższe partie" miały współfinansować najnowszy film Agnieszki Holland.
Zbigniew Ziobro zapowiedział odwołanie się od sądowego zakazu - Dlatego chcą nam zamknąć usta, ale nie damy się zastraszyć, powiedział i dodał, że nie pozwoli wprowadził "komunistycznej cenzury do debaty publicznej.