W efekcie dziura w kasie państwa ma poszybować do 109,3 mld zł wobec zerowego deficytu w obecnej ustawie budżetowej.
Spadek dochodów to przede wszystkim efekt niższych wpływów z podatków. Jak podaje Ministerstwo Finansów, VAT w tym roku ma przynieść 170 mld wobec 196,5 mld zł planowanych wcześniej, akcyza 68,4 mld zł – wobec 75 mld zł, CIT – 38,5 mld zł zamiast 42 mld zł, a PIT 64,1 mld zł zamiast 66,5 mld zł. W sumie ubytki w tej kategorii to ok. 39 mld zł. Dochody niepodatkowe zaplanowane zaś zostały w kwocie wyższej o 3,6 mld zł.
Jeśli chodzi o wydatki, to resort nie przedstawił w czwartek dokładnych danych. Ze słów kierownictwa resortu wynika jednak, że wzrosnąć mają zarówno wydatki na politykę społeczną (np. wzmocnienie Funduszu Sprawiedliwości, który m.in. finansuje 13. emerytury, na rentę socjalną czy na dotacje do FUS), ale także na inwestycje. Np. wydatki budżetu na transport i infrastrukturę mają się zwiększyć o 12 mld zł, w dziale obrona narodowa – o 3 mld zł, a na bezpieczeństwo publiczne – o 1,4 mld zł.
– Głównym celem nowelizacji jest zapewnienie środków do dalszej stymulacji rozwoju polskiej gospodarki tak, by mogła ona jak najszybciej wrócić na ścieżkę wzrostu – podkreślał minister finansów Tadeusz Kościński. I dodał, że z budżetu finansowane też były i będą wydatki na walkę ze skutkami Covid-19.