Nikłe szanse na proste podatki

Choć PiS reformę planowaną w Polskim Ładzie nazywa kompleksową, niesie ona jeszcze większe zagmatwanie systemu niż dziś. Można to zmienić – apelują ekonomiści.

Publikacja: 15.07.2021 21:00

Nikłe szanse na proste podatki

Foto: Bloomberg

Zmiany zapowiedziane w Polskim Ładzie tak naprawdę nie rozwiązują problemów naszego systemu, są raczej zmarnowaną szansą, choćby na konieczne uproszczenie podatków – komentował Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP, podczas czwartkowej debaty.

Rząd kontra ekonomiści

Pracodawcy RP z Towarzystwem Ekonomistów Polskich (TEP) rozpoczynają cykl spotkań „Proste podatki", których celem ma być wypracowanie przez ekonomistów niezbędnych ram reformy klina podatkowo-składkowego.

To odpowiedź na rządowe propozycje m.in. wprowadzenia 30 tys. zł kwoty wolnej, likwidacji odliczenia składki zdrowotnej od podatku dochodowego czy zastąpienia ryczałtowej składki zdrowotnej składką liczoną proporcjonalnie od dochodu dla jednoosobowych działalności gospodarczych.

Politycy PiS przekonują, że te zmiany sprawią, iż nasz system będzie bardziej progresywny, a przez to bardziej sprawiedliwy, bo bogatsi dorzucą do kasy państwa więcej, a biedni mniej niż obecnie.

– System podatkowy powinien przede wszystkim wzmacniać rozwój gospodarczy – mówił Aleksander Łaszek z TEP. Aby spełnić ten cel, podatki powinny być neutralne, proste i stabilne. Powinny mieć jak najszerszą bazę podatkową i mieć jak najmniej ulg, zwolnień, wyłączeń itp. – przekonywał Łaszek.

Preferencje i ulgi dla wybranych grup podatników nie tylko komplikują system rozliczeń z fiskusem, ale też wpływają na zniekształcenie zachowań podatników.

Zakłócone decyzje

– Wyobraźmy sobie, że gdzieś na ulgi mogą liczyć osoby leworęczne. Można założyć, że populacja leworęcznych natychmiast się zwiększy, bo każdy będzie chciał coś ugrać – mówił Łaszek. – System wprowadzi w reakcji np. przepis, że z preferencji korzystać mogą tylko osoby używające lewej ręki do wszystkich czynności. W odpowiedzi część podatników będzie pracować lewą ręką, będzie im dużo trudniej, ale ich zdaniem będzie to opłacalne. System znów zareaguje, podatnicy znajdą nową furtkę itd. Oczywiście to absurdalny przykład, ale w prawdziwym życiu bez trudu można znaleźć potwierdzenie tego, jak system ulg zakłóca normalną aktywność i prowadzi do nieracjonalnych działań – mówił Aleksander Łaszek.

Przykładem może być system opodatkowania dochodów z pracy, który w Polsce preferuje m.in. samozatrudnienie. W efekcie własne firmy otwierają osoby, które nie mają za grosz żyłki do biznesu, ale jest to optymalne podatkowo. Wiele przykładów można znaleźć w daninach od konsumpcji (głównie VAT, gdzie mamy różne stawki), majątku czy od osób prawnych.

Czy Polski Ład odpowiada na te wyzwania? – W zasadzie cofamy się w zakresie upraszczania. Wprowadzane są tam nowe, dosyć arbitralne ulgi, które nie wnoszą żadnej wartości dodanej, mają pełnić tylko funkcję wyrównującą straty wynikające z reformy – zaznaczył Wojciechowski.

Mowa o uldze dla klasy średniej, czyli dla osób pracujących na etatach, o dochodach w przedziale 6–13 tys. zł. Ma być tak skonstruowana, by po zmianach ich płace netto ani nie wzrosły, ani nie spadły.

Resort finansów pracuje też nad tzw. ulgą Morawieckiego, tym razem dla mikrofirm (także w pewnym przedziale dochodów). Dla wybranych działalności ma być stworzona możliwość ryczałtowego rozliczania, np. dla informatyków. Eksperci komentują, że skoro tak, to teraz albo rząd będzie musiał wydawać certyfikaty informatykom, albo wszyscy nagle staną się specami od IT.

Mało PIT w klinie

Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR, wytykał, że jedną z wad reformy z Polskiego Ładu jest to, iż próbuje się w niej zmniejszyć klin podatkowy dla najsłabiej zarabiających przez zmianę w podatkach, czyli zwiększenie kwoty wolnej od podatku. – Tymczasem udział PIT w całym klinie jest niewielki – zaznaczył Dudek.

Jak wyliczał, dla wynagrodzenia rzędu 2800 zł na miesiąc brutto łączne obciążenia płacone przez pracodawcę i pracownika to 1300 zł, z czego tylko 10,5 proc. stanowi PIT. Największą część klina stanowią różnego rodzaju składki na ubezpieczenia: emerytalne (42 proc.) i rentowe (ponad 17 proc.) czy składkę zdrowotną (16,7 proc.).

Zmiany zapowiedziane w Polskim Ładzie tak naprawdę nie rozwiązują problemów naszego systemu, są raczej zmarnowaną szansą, choćby na konieczne uproszczenie podatków – komentował Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP, podczas czwartkowej debaty.

Rząd kontra ekonomiści

Pozostało 94% artykułu
Budżet i podatki
Szok w rosyjskiej Dumie: dwie partie nie poparły wojennego budżetu Putina
Budżet i podatki
Czy da się „wykręcić” 110 mld zł dziury w budżecie w dwa miesiące
Budżet i podatki
Deficyt budżetowy będzie wyższy. Sejm przegłosował zmiany
Budżet i podatki
Kto i za ile kupi kolejne setki miliardów polskiego długu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Budżet i podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują. Rekordy już nie wrócą?