Dlaczego próg dochodowy jest zamrożony? – Brak corocznej waloryzacji skali podatkowej to bardzo wygodna metoda podnoszenia podatków. Nie trzeba wprowadzać jakichś ustaw, debatować o wzroście obciążeń. Wszystko dzieje się po cichu, większość osób nawet tego nie zauważa – przekonuje Łaszek.
Kozłowski przypomina zaś, że pierwszy raz zamrożono skalę podatkową ze względu na potrzebę oszczędności w finansach publicznych podczas globalnego kryzysu finansowego, gdy Polska musiała mierzyć się z nadmiernym deficytem. – A gdy uporaliśmy się z deficytem, okazało się, że państwo ma inne priorytety niż obniżenie podatków. To prowizoryczne rozwiązanie z kryzysu weszło na trwałe do systemu, podobnie zresztą jak wiele innych rozwiązań, takich jak choćby wyższe stawki VAT – dodaje Kozłowski.
Wedle wyliczeń ekspertów, by zachować relacje z 2008 r., obecnie próg dochodowy powinien wynosić ok. 120–130 tys. zł rocznie. Jak wynika z przecieków medialnych, rząd PiS w planowanej reformie podatkowej w ramach Nowego Polskiego Ładu chce podwyższyć próg dochodowy właśnie do 120 tys. zł rocznie. – Trudno to jednak nazwać reformą, dostosowywanie skali podatkowej do zmieniającej się rzeczywistości powinno być normą – zaznacza Łaszek. – Tak jak w przypadku ubezpieczeń społecznych, gdzie limit składek ZUS jest uzależniony od wysokości przeciętnego wynagrodzenia i co roku waloryzowany. Podobnie jeśli chodzi o składki ryczałtowe płacone przez osoby prowadzące działalność gospodarczą – dodaje.
Dla podatników, których dochody obecnie mieszczą się między 85,5 a 120 tys. zł rocznie (i dziś są objęci 32-proc. stawką) zapowiadane zmiany to potencjalnie spore korzyści, mogliby wrócić do 17-proc. stawki dla całości dochodów. – Ale jak nieoficjalnie donoszą media, rząd chciałby też zmienić inne parametry systemu, koniec końców tych korzyści może nie być – uważa Łaszek.
– Prawdopodobnie w nowym systemie czeka nas rewolucyjna zmiana – mówi Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR. Chodzi o pomysł zniesienia lub znaczącego ograniczenia możliwości odliczania od podatku składek na ubezpieczenie zdrowotne. Teraz cała składka to 9 proc., z czego 7,75 proc. zmniejsza podatek PIT, który płacimy fiskusowi, zaś 1,25 proc. stanowi odrębną daninę. Po ewentualnych zmianach, w wariancie maksymalnym, całość składki NFZ byłaby dodatkowym obciążeniem. – Efektywne stawki w rozliczeniach PIT wzrosłyby więc z 17 proc. do ok. 26 proc. oraz z 32 proc. do ok. 41 proc. Wiele zależy też od konstrukcji kwoty wolnej, ale istnieje duże ryzyko, że podatnik o dochodach 100 tys. zł rocznie raczej będzie stratny na zmianach, nawet przy podwyżce progu dochodowego – zaznacza Dudek.
– Rząd nie przedstawił swoich propozycji, ale wiemy, że wedle jednej z koncepcji na reformie mają skorzystać osoby o zarobkach do 7 tys. zł na miesiąc, czyli 84 tys. zł rocznie, powyżej – jednak stracić – mówi Kozłowski. Wedle zaś innej – na plus mają być podatnicy o zarobkach do 10 tys. zł na miesiąc, czyli 120 tys. zł rocznie.