Dzwonek ostrzegawczy
Europa zdała sobie sprawę, jak bardzo polega na imporcie z Azji. Bo choć znaczną część leków oryginalnych, objętych ochroną patentową, produkuje u siebie, to już generyki powstają głównie w fabrykach ulokowanych przez europejskie koncerny w Indiach, a potrzebne do ich wytworzenia substancje czynne powstają w fabrykach w Chinach.
– Przyjrzymy się łańcuchom dostaw i spróbujemy je zrewidować. Idealnie byłoby produkować jak najwięcej leków w Europie – powiedziała w czeskiej telewizji Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Dzwonkiem ostrzegawczym dla UE była decyzja Indii o częściowym zakazie eksportu na początku marca. To z kolei było spowodowane trudną sytuacją Chin i obawami, że nastąpi deficyt w eksporcie substancji czynnych produkowanych za Wielkim Murem, które również są wykorzystywane w Indiach do produkcji leków.
Dla Europy wizja przerwanych łańcuchów dostaw jest katastrofalna, bo dzięki fabrykom w Chinach i Indiach produkowana jest większość generyków.
Leki generyczne są produkowane po ustaniu ochrony patentowej leku oryginalnego, to jest pierwotnie opracowanego, przebadanego klinicznie i zarejestrowanego po raz pierwszy do sprzedaży. Naśladują one leki oryginalne tworzone poprzez syntezę chemiczną. Ich wytworzenie nie wymaga znaczących nakładów na badania i rozwój.
– W miarę postępów pandemii w Europie doświadczamy wąskich gardeł i bezprecedensowego wzrostu popytu, którym należy się zająć. Aby utrzymać przepływ leków, podstawowe znaczenie ma to, aby granice były otwarte i aby nie powstawały żadne sztuczne zakłócenia w dostawach na rynku, takie jak gromadzenie zapasów. Jest to konieczne, by się upewnić, że leki będą nadal dostarczane z fabryki do szpitala, gdzie są pilnie potrzebne – napisał w specjalnym oświadczeniu Christoph Stoller, prezydent Medicines for Europe, organizacji zrzeszającej producentów generyków w Unii Europejskiej.