Od początku pandemii w Polsce na Covid-19 zachorowało ponad 30 tysięcy osób, a na całym świecie liczba ta przekroczyła 8 milionów. Zainteresowanie branżą medyczno-farmaceutyczną winduje wyceny wielu biotechnolo- gicznych firm notowanych na giełdzie. Oczy inwestorów skierowane są m.in. na Biomed-Lublin, który po sesji 19 czerwca awansuje do indeksu średnich spółek mWIG40. Spółka – jako pierwsza na świecie – ma szansę wyprodukować lek na bazie osocza ozdrowieńców. Ta szansa jednak jej umyka.
Już kilka miesięcy temu nakreślono ramy projektu, zgodnie z którym Biomed miał taki lek produkować, a pod koniec maja oficjalnie poinformowano o jego realizacji. W projekt zaangażowane są Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny numer 1 w Lublinie, Instytut Hematologii i Transfuzjologii (IHiT) oraz Biomed-Lublin, a finansuje go Agencja Badań Medycznych. Produkcja leku nie może jednak ruszyć, bo do firmy nie dostarczono osocza. Jest ono nadal pobierane w procedurze innej niż potrzebna do produkcji leku. Do Ministerstwa Zdrowia trafiają apele o zmianę procedur. Zapytaliśmy resort, kiedy taka decyzja zostanie wydana.
Czytaj także: Wyścig po szczepionkę na Covid-19. Kto jest najbliżej mety
– Waldemar Sierocki, współwłaściciel Biomedu-Lublin, był informowany o procedurze pozyskiwania osocza i konieczności jego inaktywacji (redukcji patogenów – red.) przed zamrożeniem jeszcze w kwietniu i ponownie w maju – jeszcze przed uzyskaniem finansowania projektu przez ABM – podkreśla Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura prasowego resortu zdrowia. Dodaje, że przedstawicielki IHiT brały udział w określaniu procedury pobierania osocza i jako jedyne nie wyraziły zgody na zmianę obowiązujących zaleceń.