Pomysł polega na stworzeniu małego, przenośnego urządzenia, które zbada ślinę i wyświetli wynik testu. Jak wyjaśnia firma, pierwszy krok – selekcja białek wirusa – został zakończony po czterech tygodniach. Teraz trwa poszukiwanie cząsteczek, które będą reagować z wyselekcjonowanym białkiem wirusa. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, gotowy test powinien się pojawić na przełomie kwietnia i maja.
W rozwiązanie firmy wierzy Mikołaj Gurdała, prezes konsorcjum EIT Health, które finansuje i realizuje projekty z obszaru opieki zdrowotnej.
– Pomysł doceniam nie tylko ja, ale również jeden z ważniejszych graczy na rynku ochrony zdrowia, czyli Neuca, która zdecydowała się zainwestować w projekt. SensDx oferuje wiele narzędzi diagnostycznych, w tym wykrywającego wirusy grypy typu A i B Flu SensDx, Strepto SensDx wykrywający bakterie paciorkowca oraz Multi SensDx, który umożliwi badanie pod kątem grypy, a także sześciu innych wirusów i bakterii – opisuje.
Wspomniana Neuca to notowany na GPW dystrybutor leków, jeden z największych w Polsce. Obecnie posiada 24,9 proc. udziałów w SensDx, która nie jest jedyną firmą planującą wprowadzenie na rynek testów diagnozujących koronawirusa.