OPZZ negatywnie zaopiniował projekt ustawy w sprawie zasad przeprowadzenia głosowania korespondencyjnego w wyborach na prezydenta. „Niesie on duże zagrożenie dla życia i zdrowia pracowników Poczty Polskiej (PP) oraz Polaków odbierających przesyłki. Wyrażamy szczególną obawę o (...) ok. 25 tys. listonoszy, którzy w krótkim czasie będą musieli dostarczyć ponad 30 mln pakietów pod niemal 20 mln adresów. Dla każdego z doręczycieli oznacza to kontakt z kilku, a nawet z kilkunastu tysiącami klamek, skrzynek pocztowych, a być może nawet chorymi odbiorcami" - alarmuje w oficjalnym piśmie do Sejmu przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski.
Czytaj także: Wybory pogrążą Pocztę Polską. Spółka zawiesi inne usługi?
Jednocześnie związkowcy podkreślają, że organizacja wyborów w ten sposób to nie tylko „potężna sieć dystrybucji koronawirusa”, ale także naruszenie podstawowych zasad demokracji: bezstronności, anonimowości i możliwości sprawowania nadzoru przez komitety wyborcze.
Listonosze na forach internetowych wskazują, że brakuje odpowiednich zabezpieczeń w postaci masek, rękawiczek czy płynów dezynfekujących. Wolny Związek Zawodowy Poczty Polskiej pod koniec marca wydał rozpaczliwy apel, w którym czytamy: „Znaczna część pracowników nie otrzymała żadnych środków ochrony osobistej. Żele do dezynfekcji rąk dla pracowników są limitowane. 100 ml płynu na tydzień pracy! Służby sanitarne nie przekazują informacji, którzy obywatele objęci są kwarantanną. Listonosze każdego dnia mają kontakt z setkami klientów, w tym tymi objętymi kwarantanną. Są w znacznym stopniu narażeni na zakażenie i przenoszenie wirusa na obsługiwanych przez nich klientów, a także na swoich bliskich. Instytucje publiczne, które przed wybuchem pandemii, samodzielnie zajmowały się doręczaniem różnej korespondencji, obecnie wszystko nadają przez Pocztę Polską”.
Coraz częściej wśród listonoszy mówi się o strajku. Skrzykują się na Facebooku, powstał m.in. specjalny profil „Pocztowcy czas na strajk”, który informuje, że oddolny komitet strajkowy przyjmuje już zgłoszenia z urzędów pocztowych i tzw. węzłów ekspedycyjno-rozdzielczych. „W sumie 21 jednostek, 18 miejscowości z 13 województw. Nie jest źle, jak na początek” - czytamy.