W ubiegłym tygodniu Madryt zaskoczył partnerów z Unii wprowadzeniem dwutygodniowej kwarantanny dla wszystkich przybyszów z zagranicy. Było to faktyczne utrzymanie zamkniętych granic niezbędne dla zapobieżenia drugiej fali zachorowań, według oficjalnych wyjaśnień.
To oczywiście posunięcie tymczasowe, minister transportu José Luis Abalos wyjaśnił 18 maja, że będzie stopniowo znoszone równoległe z zezwalaniem na podróże po kraju, którego regiony przechodzą w nierównym rytmie do kolejnych etapów łagodzenia rygorów. — Kwarantanna jest zgodna z planem łagodzenia ograniczeń. Nie mogliśmy pozwolić na poruszanie się cudzoziemców po kraju, gdy miejscową ludność obowiązywały ograniczenia — powiedział Abalos w publicznym kanale TVE. — Obecnie, gdy Hiszpanie mogą udawać się do innych prowincji, cudzoziemcy mogą przybywać do Hiszpanii. To kwestia logiki. Pod koniec czerwca możemy zapoczątkować działalność turystyczną, o ile utrzymamy rytm łagodzenia. Musimy uczynić z Hiszpanii kraj atrakcyjny z sanitarnego punktu widzenia. Turystyka wymaga zaufania — cytuje go Reuter.
W poniedziałek 18 maja na koronawirusa zmarło 59 osób, drugi kolejny dzień poniżej 100, ale łącznie zmarło dotąd 27 709 osób, a przybyło 285 chorych, ich liczba wynosiła 231 606 — podał resort zdrowia. — To naprawdę dobre dane, zaczynamy stwierdzać pozytywną ewolucję epidemii — stwierdził Fernando Simón, szef hiszpańskiej służby pogotowia ratunkowego.
Lepsze dane statystyczne skłoniły Hiszpanię do stopniowego łagodzenia ostrego zakazu opuszczania domu przez wiele tygodni. W większości regionów bary i restauracje wznawiają działalność, choć nadal dla małej liczby klientów. W Walencji właścicielka restauracji Cristina Gonzalo pomagała pracownikom od świtu przygotować bar na plaży, rozstawiali stoliki w odpowiedniej odległości. Nie miała wątpliwości, że to nastąpi, ale chciała pomóc pracownikom, którzy byli na technicznym bezrobociu.