– Przed przystąpieniem do współpracy z danym podmiotem dokładnie go prześwietlamy. Ponieważ reputację traci się raz – mówi Jan Furtas, starszy menedżer w firmie doradczej Crido. – Tak było także w przypadku firmy „Marketing" z Gliwic. Po jej dokładnym prześwietleniu nie mieliśmy najmniejszych zastrzeżeń do jej rzetelności – zapewnia. Zwraca uwagę, że firma działa w formie spółki jawnej, jej właściciele odpowiadają za ewentualne nieprawidłowości całym majątkiem, nie prowadzą biznesu z zagranicy, w samym 2018 r. zapłacili ponad 6 mln zł podatku dochodowego, a w latach 2014–2018 było to ponad 18 mln i stali się jednym z największych reeksporterów aut w Polsce.
Ofiara karuzeli
– W 2017 r. jeden ze znanych na rynku i kompleksowo zweryfikowanych dostawców sprzedał im 33 nowe samochody, które – jak się okazało później – wcześniej zostały wykorzystane do wyłudzenia podatku w karuzeli VAT-owskiej. Firma „Marketing" nie była tego świadoma, dowiedziała się o tym w połowie 2020 r. Co istotne, spółka kupiła i sprzedała w 2017 r. ponad 8000 samochodów od wielu dostawców, zaś zakup tych 33 sztuk w niczym nie budził podejrzeń. W karuzele zawsze wplątywane są legalnie działające, uczciwe firmy, żeby podnieść wiarygodność transakcji albo zwyczajnie pozbyć się towaru, na który już wcześniej wyłudzono podatek – tłumaczy Jan Furtas. – Od tego czasu trwają w firmie kontrole, które mają wykazać także inne przypadki jej udziału w łańcuchach transakcji, w których doszło do wyłudzenia VAT. Nic nie znaleziono – mówi doradca.
Czytaj także: Koniec tarczy dla MŚP
W sprawę włączył się rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw. W liście do naczelnika urzędu skarbowego w Gliwicach zwrócił uwagę, że fiskus powinien stosować przepis nakazujący rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatników. Nie pomogło. Nie pomogła również interwencja jednego z senatorów. Tu fiskus zasłonił się tajemnicą skarbową. Na nic też potwierdzenie niemieckiego urzędu skarbowego, że samochody, o których mowa, zostały legalnie sprzedane za naszą zachodnią granicą. Na nic wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który stwierdził, że fiskus spóźnił się z doręczeniem właścicielom firmy jednej z decyzji o przedłużeniu kontroli i powinien im zwrócić zatrzymany VAT. Nie zwrócił. Wyrok jest nieprawomocny.