Niemiecka Federacja Przemysłowców zaproponowała rządowi zbudowanie morskiej platformy startowej dla małych obiektów kosmicznych. Przemysłowcy wysłali swoją propozycję do ministerstw gospodarki i obrony, informuje Defense News.
Mobilna platforma miałaby powstać w jednym z portów na Morzu Północnym. Następnie zostałaby odholowana statkami do najdalszego krańca morskiej strefy ekonomicznej Niemiec - tzw. mielizny Doggerbank. Analitycy branżowi uważają, że jest to idealne miejsce do wystrzelenia rakiet na orbity biegunowe lub synchroniczne ze słońcem.
Pomysł ma duże znaczenie gospodarcze. Jego zwolennicy twierdzą, że posiadanie własnej platformy startowej będzie stymulować graczy rynkowych chętnych do pracy w przemyśle rakietowym i kosmicznym do pozostania w kraju. Obecnie to Stany Zjednoczone zatrudniają najwięcej niemieckich specjalistów w tej dziedzinie.
Niemiecki biznes chce zarobić nie tylko na usługach kosmicznych, ale też obronnych. Dzięki projektowi Berlin będzie mógł zaoferować NATO i Unii Europejskiej możliwość umieszczenia w przestrzeni małych pojazdów kosmicznych, przyczyniając się tym samym do stworzenia nowoczesnego systemu obronnego, do którego budowy od lat dążą Europejczycy.
Istnieją trzy firmy, które mogłyby być zaangażowane w realizację budowy pływającego kosmodromu. Są to HyImpulse Technologies, zlokalizowane między Frankfurtem a Stuttgartem, Isar Aerospace Technologies na południe od Monachium oraz fabryka rakiet w Augsburgu w Bawarii.