Zdaniem spółki w reżimie sanitarnym i przy ograniczeniach, obowiązujących dotychczas w strefach żółtej i czerwonej, obiekty sportowo-rekreacyjne nie tworzyły podwyższonego ryzyka epidemiologicznego.
„Paradoksalnie, to właśnie one są bardziej bezpieczne niż wiele innych publicznych miejsc, w których nie da się dopilnować dezynfekcji czy dystansu społecznego tak skutecznie, jak np. w klubie fitness” – przekonuje Benefit.
Czytaj także: Branża fitness pod ścianą. Drugi lockdown ją dobije
„Potwierdzają to zarówno polscy eksperci, jak i badania przeprowadzone m.in. w Norwegii, Wielkiej Brytanii i USA, które pokazują, że ryzyko transmisji koronawirusa w miejscach takich jak kluby fitness jest zbliżone do zera. Dla przykładu: w ciągu trzech miesięcy od ponownego uruchomienia obiektów sportowych w USA zarejestrowano w nich blisko 50 milionów wizyt, a wśród nich jedynie 0,002 proc. stanowiły wizyty klientów, u których potwierdzono pozytywny wynik na COVID-19. Z kolei w Wielkiej Brytanii w pierwszych trzech tygodniach od wznowienia działalności klubów fitness, odnotowano w nich jedynie 17 klientów z koronawirusem na ponad 8 milionów wizyt, czyli 0,0002 proc.” – czytamy w oświadczeniu operatora kart MultiSport.
Zdaniem zarządu Benefitu, działania rządu są pozbawione spójności i konsekwencji, bo z jednej strony zachęca on Polaków do podejmowania aktywności fizycznej, a z drugiej bardzo mocno ogranicza taką możliwość.