Na początku października na stronach rządowych pojawił się projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej. Najważniejszą zmianą jest zniesienie zasady 10H, a więc wydania zgody na stawianie wiatraków, pod warunkiem że będą one lokowane w odległości minimum dziesięciokrotności wysokości wiatraka od najbliższych zabudowań. Już w ub.r. ta zasada została zastąpiona pod pewnymi warunkami możliwością skrócenia odległości do co najmniej 700 m. Zapis związany z 10H w ustawie jednak pozostał. Na mocy obecnego projektu dystans ma zostać ustalony na minimum 500 m i to także dla obszarów cennych środowiskowo, jak Natura 2000. Projekt miałby także pozwolić na skrócenie okresu budowy lądowych farm wiatrowych z pięciu–siedmiu do trzech, czterech lat.
Część zmian spotkała się jednak z krytyką. Branża wypowiedziała się na temat projektu ustawy w ramach konsultacji społecznych. Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało te opinie.
Branża chwali...
Najmniej krytycznie o projekcie wypowiada się Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW), zrzeszające największych producentów energii z wiatru w Polsce. PSEW stara się podkreślić w swoim stanowisku pozytywy, przede wszystkim zmniejszenie dystansu lokowania farm wiatrowych na lądzie do 500 m. – Działanie to pozwoli na szybkie udrożnienie inwestycji w lądową energetykę wiatrową, pozwalając tym samym na odblokowanie korzyści płynących z taniej, zielonej energii, a także umożliwi realizację zobowiązań niezwykle istotnych w kontekście osiągnięcia neutralności klimatycznej, którym musimy sprostać – informuje PSEW. Zapis 500 m – zdaniem PSEW – należy pozytywnie ocenić także pod kątem realizacji założeń przyjętych w projekcie aktualizacji krajowego planu w dziedzinie energii i klimatu do 2030 r. – Dokument strategiczny zakłada wzrost mocy zainstalowanej w lądowych farmach wiatrowych do prawie 26 GW (z obecnych 10,5 GW – red.) w perspektywie do 2040 r., co razem z planowanym rozwojem sieci elektroenergetycznych staje się konkretnym planem do wzmacniania krajowych zdolności produkcyjnych – wymienia PSEW.
Stowarzyszenie pozytywnie ocenia też wprowadzenie szczególnej formy planu miejscowego, jakim jest zintegrowany plan inwestycyjny. – Mechanizm ten umożliwia większą swobodę w zakresie lokalizacji oraz realizacji inwestycji, przy jednoczesnym zachowaniu zgodności z planem ogólnym oraz przy zwiększonym udziale partycypacji społecznej – informuje PSEW.
...i krytykuje
Zdaniem Polskiej Grupy Energetycznej, największej w kraju firmy energetycznej, projekt nie przewiduje uproszczenia procedur uzyskiwania pozwoleń i decyzji administracyjnych. – Złożoność administracyjna jest wciąż czasochłonna. Pomimo zmniejszenia odległości w projekcie wciąż brakuje realnych uproszczeń, które przyspieszyłyby rozwój energetyki wiatrowej. Wszelkie usprawnienia w tym zakresie powinna regulować ustawa lub specustawa – podkreśla PGE. Spółka zaznacza, że ustalenie mniejszych odległości od zabudowań wiąże się z koniecznością społecznych konsultacji oraz opracowania nowych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. – Konsultacje i ewentualne lokalne konflikty mogą opóźnić lub zablokować inwestycję. Uzgodnienia z lokalną społecznością mogą zwiększyć koszt inwestycji o ewentualne inwestycje lokalne, okołoprojektowe. Zachodzi potrzeba wypracowania ram takich konsultacji społecznych w aspekcie czasowym i odnośnie do ograniczonego zasięgu udziału najbliższego sąsiedztwa.