„Nawet gdyby chciał, przeciętny agent celny nie byłby w stanie spojrzeć na jeden diament po drugim i powiedzieć: To jest rosyjski” – powiedział Al Cook dziennikowi „Financial Times”, komentując sankcje UE nałożone na rosyjskie diamenty.
Diamentowe zadanie dla jubilera
Rzeczywiście, aby diamenty odróżnić potrzebny jest specjalista — jubiler. Rosyjskie diamenty mają niespotykany gdzie indziej odcień. Wydobywane w lodowatym klimacie najzimniejszej rosyjskiej republiki Sacha (Jakucja), w gigantycznych lejach odkrywkowych, świecą zimnym, lodowym (niebieskawym) światłem, podczas kiedy kamienie np. z Afryki (Botswana, RPA), gdzie ma swoje kopalnie De Beers, mają odcienie ciepłe. Mogą to jednak wyłapać doświadczeni pracownicy diamentowej branży i doświadczeni jubilerzy.
Czytaj więcej
W 2023 r. Słowacja obniżyła swój import ropy z Rosji o 10 proc., a Węgry - o 2 proc. Dostawy rosyjskiego surowca do Czech były na poziomie ubiegłego roku. Obie czeskie rafinerie należą do Orlenu.
Zdaniem szefa De Beers, oprócz sankcji potrzebny jest jeszcze skuteczny system segregacji diamentów na ich wejściu na zabronione rynki. Rosyjski koncern Alrosa, do którego należy 25 proc. światowego rynku diamentów, jest objęty sankcjami, dlatego na zachodni rynek eksportuje kamienie przez pośredników - firmy ulokowane w krajach nieobjętych ograniczeniami.
Kraje umożliwiające omijanie sankcji na rosyjskie diamenty
Czujność celników powinno więc wzbudzić właśnie miejsce, skąd wwozi się kamienie. Kazachstan, Uzbekistan, Gruzja czy Turcja to nie są diamentowi eksporterzy, bo własnych diamentów nie mają, lub mają znikome ilości.