Rząd PiS skompromitował się obietnicą miliona samochodów elektrycznych w 2025 r., co szybko stało się okazją do drwin. Dziś to zaledwie 47 tys., więc kiedy ten milion?
Zgodnie z naszymi analizami opublikowanymi w raporcie „Polish EV Outlook 2023” do miliona możemy zbliżyć się w 2030 r. Rok 2025 nigdy nie był realny, przez pewien czas stanowił kierunkowskaz mający zdynamizować działania w obszarze e-mobility, ale później stało oczywiste, że tak określony cel przynosi więcej szkody niż pożytku. Pułap był zbyt wysoko postawiony, nierealny do osiągnięcia i stał się przedmiotem politycznych ataków. Jednak rok 2030 jest realny, zwłaszcza że rozwój elektromobilności w Polsce przyspiesza.
Ale rozwijamy się pod tym względem znacznie wolniej niż UE, gdzie udział samochodów elektrycznych w całkowitej sprzedaży nowych aut osobowych wynosi 14 proc., a u nas 4 proc.
Gonimy Europę, ale peleton rzeczywiście nam odjechał. To nasze tempo, statystycznie, może robić wrażenie: to są wzrosty o setki procent, ale patrząc przez pryzmat liczb bezwzględnych, cały czas tracimy dystans.
Czytaj więcej
Średnia cena aut z napędem bateryjnym sięgnęła w Polsce rekordowych 278,2 tys. zł, a we wrześniu po raz pierwszy spadła ich sprzedaż. Maleją nasze szanse na dogonienie elektromobilnej Europy.
Dlaczego?
Z kilku powodów. Jesteśmy krajem z niższym poziomem PKB niż państwa napędzające zeroemisyjną transformację. Tam struktura rejestracji w samochodach elektrycznych jest podobna do rejestracji aut ogółem: największym rynkiem są Niemcy, drugim Francuzi. Polska jest na szóstym miejscu w rejestracjach łącznie, ale w przypadku samochodów elektrycznych dopiero w drugiej dziesiątce. Drugi powód to fakt, że jako duży kraj jesteśmy niejako skazani na wolniejszy rozwój niż np. Niderlandy czy Belgia. Trzecim jest niedopasowana do potrzeb legislacja, która w pewnych momentach zamiast przyspieszyć, hamowała rozwój rynku. Polska administracja publiczna, wprowadzając dopłaty później niż w innych krajach, nie stworzyła rynkowi szansy, by mógł rozwijać się w podobnym tempie.
Elektryki są bardzo drogie, średnia cena zbliża się do 280 tys. zł. Jak zwiększyć ich sprzedaż? Połowa menedżerów branży motoryzacyjnej badanych przez Exact Systems twierdzi, że ceny elektryków i aut spalinowych nigdy się nie zrównają.
Nie ma podstaw, by tak twierdzić, ceny w przypadku niektórych modeli już się zrównują. W Polsce ta różnica bierze się z faktu, że w rejestracjach samochodów elektrycznych połowę stanowią auta segmentu premium, gdy w łącznej sprzedaży jest ich tylko jedna piąta. Wiele wskazuje, że rok 2024 może być przełomowy pod kątem wprowadzenia do sprzedaży w Europie pojazdów elektrycznych o charakterze masowym. Takich, które pod względem cenowym będą porównywalne z autami najczęściej wybieranymi przez Polaków.