Chińskie auta elektryczne pod lupą Brukseli. Czy to początek wojny handlowej?

Chiński rząd ostro zareagował na decyzję Komisji Europejskiej o wszczęciu dochodzenia w sprawie chińskich subsydiów do produkcji samochodów elektrycznych.

Publikacja: 14.09.2023 12:24

Elektryczny sedan Seal chińskiego koncernu motoryzacyjnego BYD

Elektryczny sedan Seal chińskiego koncernu motoryzacyjnego BYD

Foto: Bloomberg

Decyzję, o której KE poinformowała w środę, Pekin uznał za przejaw protekcjonizmu i ostrzegł, że negatywnie wpłynie ona na handel i współpracę gospodarczą. Na rynku nie brak głosów, że może to oznaczać początek wojny handlowej.

Ucierpiały kursy akcji chińskich producentów aut elektrycznych. W przypadku BYD akcje staniały o 3,8 proc, SAIC Motor Corp, czyli właściciela marki MG o 3,4 proc., a Xpeng i Nio straciły po 2,7 proc.

Czytaj więcej

Dlaczego chińskie auta elektryczne są takie tanie

Pekin oskarża UE o protekcjonizm

Chińczycy są oburzeni i bronią swoich producentów. „Unijne dochodzenie jest niczym innym jak czystym protekcjonizmem, który poważnie zaszkodzi i wykolei rozwój światowej motoryzacji, zerwie łańcuchy dostaw, w tym także w samej Unii Europejskiej. Będzie też miało wpływ na stosunki handlowe i współpracę gospodarczą między UE i Chinami. A Chiny będą zwracać szczególną uwagę na tendencje protekcjonistyczne w UE i podejmować dalsze działania, a także zdecydowanie chronić uzasadnione prawa i interesy chińskich firm” — czytamy w oświadczeniu chińskiego Ministerstwa Handlu.

Dochodzenie, o jakim poinformowała w ostatnią środę przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ma wyjaśnić, czy ceny aut elektrycznych importowanych z Chin nie zostały sztucznie zaniżone z powodu ogromnych dotacji państwowych. Teraz Chińczycy starają się dowieść, że przewaga konkurencyjna sektora wcale nie wynika z dotacji.

Czytaj więcej

Bruksela wszczyna śledztwo w sprawie chińskich samochodów elektrycznych

Analitycy Eurasian Group ostrzegają, że jeśli Bruksela ostatecznie nałoży cła na dotowane chińskie auta elektryczne, Pekin prawdopodobnie zdecyduje się na środki odwetowe, które zaszkodzą europejskiemu przemysłowi. Ich zdaniem może to wyhamować tempo zwiększania mocy produkcyjnych chińskich dostawców baterii do aut elektrycznych, tak bardzo potrzebnych europejskim producentom. Z drugiej jednak strony jest to mało prawdopodobne, bo chińscy producenci także działają pod presją, ponieważ ich własny rynek „siadł” i muszą szukać klientów na świecie.

Przewaga konkurencyjna Chin nie wynika z dotacji?

Chińska Izba Handlowa przy UE zapewnia ze swojej strony, że przewaga konkurencyjna sektora nie wynika z dotacji. Podkreśla, że jest ona wynikiem wspólnych wysiłków innowacyjnych zarówno ze strony podmiotów działających na wyższym, jak i niższym szczeblu łańcucha dostaw.

Zaangażowanie UE w otwartość rynku należy przełożyć na wymierne środki zapewniające sprawiedliwe, bezstronne i niedyskryminujące otoczenie biznesowe dla zagranicznych przedsiębiorstw” – czytamy w oświadczeniu izby.

Czytaj więcej

Targi IAA Mobility: Niemcy rządzą, ale Chińczycy będą groźną konkurencją

A Cui Dongshu, sekretarz generalny Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów Osobowych, oświadczył w czwartek na WeChat, że osobiście „zdecydowanie sprzeciwia się dochodzeniu” i nalega, aby UE obiektywnie spojrzała na rozwój branży, a nie „arbitralnie wykorzystywała narzędzia gospodarcze lub handlowe”. Dodał także, że cena samochodów wyprodukowanych w Chinach i eksportowanych do Europy jest na ogół prawie dwukrotnie wyższa od ceny samochodów sprzedawanych w Chinach. Gospodarka może ucierpieć.

"Europa boi się konkurencji ze strony Chin"

W czwartkowym komentarzu wychodzący w Pekinie angielskojęzyczny dziennik „Global Times”, który ma tego samego wydawcę, co rządowy „People’s Daily”, napisał, że ​​europejska gospodarka może ucierpieć, jeśli zostaną zastosowane środki protekcjonistyczne w celu stłumienia chińskiego przemysłu pojazdów elektrycznych. Autor komentarza nie ukrywał, że ​​mogą zostać podjęte kroki odwetowe.

Bez wątpienia Europa się boi. Obawiają się konkurencji ze strony Chin, dlatego uciekają się do protekcjonizmu handlowego jako parasola ochronnego dla europejskich producentów samochodów, którzy bardzo powoli przechodzą na elektryfikację. W przypadku podjęcia przez UE nieuczciwych działań Chiny mają do dyspozycji różne narzędzia jako środki zaradcze w celu ochrony interesów prawnych chińskich firm” — czytamy.

Czytaj więcej

Wietnamski producent aut elektrycznych wyceniany wyżej niż Ford czy Stellantis

Gazeta podkreśla, że konkurencyjność cenowa, z której korzystają chińscy producenci pojazdów elektrycznych, nie wynika z dotacji rządowych, ale „z przewagi Chin w zakresie łańcucha wartości, talentu, technologii, infrastruktury i logistyki”.

Unia chce przywrócenia równowagi w handlu

Dochodzenie wszczęte przez Komisję Europejską (nie na skutek skargi branży), ma miejsce w czasie, gdy UE i tak ma napięte stosunki z Chinami. Chodzi tutaj oczywiście o powiązania Pekinu z Moskwą po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Podczas spotkania z Ursulą von der Leyen podczas szczytu G20 w New Delhi w ostatnią sobotę, chiński premier Li Qiang nalegał, aby UE zapewniła chińskim przedsiębiorstwom niedyskryminacyjne środowisko i apelował o stabilność stosunków chińsko-unijnych jako „zabezpieczenia” przed globalną niepewnością.

Już teraz jednak wiadomo, że dochodzenie w sprawie nadzwyczajnej konkurencyjności chińskich aut elektrycznych będzie miało wpływ na temperaturę rozmów dwustronnych przed dorocznym szczytem Chiny-UE, zaplanowanym przed końcem roku. Może też stanowić mocny argument strony unijnej, która od wielu miesięcy domaga się szerszego dostępu do chińskiego rynku i przywrócenia równowagi w handlu stosunków, które Bruksela określa jako „niezrównoważone”.

Czytaj więcej

Rosja uzależnia się od samochodów z Chin. To największy rynek eksportu

Tesla największym eksporterem samochodów elektrycznych z Chin

Jak na razie KE uznała, że chińskie auta elektryczne są sprzedawane w Europie po cenach zaniżonych o 20 proc. W ten sposób wywierają presję na producentów europejskich, a sobie zapewniają większy udział w rynku, który w tym roku wynosi już 8 proc. i od trzech lat rośnie o 2 pkt procentowe rocznie. Jeśli więc nie zostaną podjęte jakiekolwiek środki zaradcze, ten udział w roku 2025 wzrośnie do 15 proc.

Z nieoficjalnych informacji z Brukseli wiadomo, że KE przymierza się do wprowadzenia ceł zaporowych bliskich tym, na jakie zdecydowali się Amerykanie, czyli 27,5 proc. Według danych amerykańskiego zespołu doradców Centrum Studiów Strategicznych i Wewnętrznych (CSIS) w 2022 r. 35 proc. wszystkich eksportowanych samochodów elektrycznych pochodziło z Chin, czyli o 10 punktów procentowych więcej niż rok wcześniej.

Ale co ciekawe, największym pojedynczym eksporterem z Chin nie są ani BYD, czy Nio, ale Tesla. To chińska produkcja amerykańskiego giganta ma na swoim koncie 40 proc. eksportu pojazdów elektrycznych z Chin (w 2022 było to 37 proc.). A najtańszymi autami elektrycznymi dostępnymi na unijnym rynku nie są ani BYD, Nio, czy MG, ale Dacia z Grupy Renault, która ze wszystkimi zniżkami kosztuje niewiele ponad 15 tys. euro.

Decyzję, o której KE poinformowała w środę, Pekin uznał za przejaw protekcjonizmu i ostrzegł, że negatywnie wpłynie ona na handel i współpracę gospodarczą. Na rynku nie brak głosów, że może to oznaczać początek wojny handlowej.

Ucierpiały kursy akcji chińskich producentów aut elektrycznych. W przypadku BYD akcje staniały o 3,8 proc, SAIC Motor Corp, czyli właściciela marki MG o 3,4 proc., a Xpeng i Nio straciły po 2,7 proc.

Pozostało 94% artykułu
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Elon Musk jest na dobrej drodze, aby zostać pierwszym na świecie bilionerem