Na spotkaniu szefów afrykańskich delegacji z rosyjskim dyktatorem, przywódca RPA Cyril Ramaphosa, komentując propozycję Putina - darmowych dostaw rosyjskiego zboża i żywności, pomocy w wysokości 90 mln dolarów i anulowania długów - powiedział, że Afryka jest gotowa do zakupu zboża, a wznowienie dostaw handlowych przez Morze Czarne pozostaje kluczowym celem.
„Nie przyjechaliśmy tu prosić o jakieś „dary”. Zaproponowaliśmy realizację Inicjatywy Zbożowej Morza Czarnego, mówiliśmy o potrzebie otwarcia Morza Czarnego, powiedzieliśmy, że chcielibyśmy, aby Morze Czarne było otwarte na rynki światowe. Rozumiemy oczywiście, że z hojności zdecydowaliście się przekazać (bezpłatnie - red.) zboże niektórym krajom afrykańskim, które borykają się z pewnymi trudnościami. Mamy dla tego szacunek, zauważamy to. Jednak nie jest to celem spotkania; to nie jest nasze główne zadanie, by osiągnąć tutaj dostawy o takim charakterze (darmowym - red.)” - powiedział Ramaphosa, cytowany przez agencję Unian.
Czytaj więcej
Patrząc na twarze afrykańskich uczestników szczytu Rosja-Afryka, mogę przypuszczać, że już raz to przerabiali. Część z nich pewnie dobrze zna Moskwę czasów sowieckich, bo tam studiowała. Oczywiście na koszt Kremla, tak jak i dziś Afrykanie z ubogich satrapii są goszczeni na koszt rosyjskich podatników. I dobrze wiedzą, czym za to zapłacą.
W dniach 27-28 lipca w Sankt Petersburgu odbył się szczyt Rosja-Afryka, na którym kraje afrykańskie wezwały Rosję do powrotu do „porozumienia zbożowego”, umożliwiającego eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.
Afrykańskie państwa pamiętają, że Ukraina dostarczyła setki tysięcy ton zboża do głodujących krajów Afryki i Azji, m.in. po 250 tys. ton do Etiopii i Jemenu, 130 tys. Afganistan, ponad 50 tys. ton do Somalii (dane ONZ).